Wiadomości o kolejnych niechlubnych rekordach emisji pyłów i trujących gazów na dobre zagościły w mediach. Są obecne na pierwszych stronach gazet już nie tylko w sezonie grzewczym, kiedy dym z kominów domów potęguje problem, zalegając nad miastami.
Zdominowały też szkolne i przedszkolne zebrania, podczas których pedagodzy informują o zakazie spacerowania z dziećmi w takie dni. Temat towarzyszy nam każdego dnia rano, gdy odruchowo sprawdzamy jakość powietrza w aplikacji na smartfonie lub ekranie telewizora.
Przedsiębiorstwa się aktywizują
Duża w tym zasługa ruchów społecznych, o których wspominał podczas exposé premier Mateusz Morawiecki. Ponad rok temu – jeszcze jako wicepremier i przewodniczący Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów – podpisał się on pod kilkunastopunktowym programem „Czyste powietrze".
Stawka jest wysoka. Chodzi o życie 45 tys. osób umierających w Polsce przedwcześnie w wyniku spowodowanych smogiem chorób układu krążenia i oddychania.
W kampanię antysmogową włączają się też przedsiębiorcy, tacy jak Aviva współpracująca z firmą Airly, która rozdała czujniki monitorujące jakość powietrza w ramach kampanii #WiemCzymOddycham, czy też wytwórcy energii, m.in. katowicki Tauron, który zapewnił pięciu gminom ze swojego terenu oczyszczacze powietrza do żłobków i przedszkoli. Usytuowany na południu Polski koncern zna problem smogu od podszewki. Bo sam wydobywa i spala węgiel, ale też działa na terenach województw o największej liczbie alarmów smogowych. Tam też znajduje się największa liczba miast w Europie wskazanych w raporcie Światowej Organizacji Zdrowia jako te o najgorszej jakości powietrza.