Czas prosperity
W latach 70. komunistyczne władze uruchomiły w stoczniach inwestycje. Te największe to budowa suchego doku w Gdyni czy ośrodka kadłubowego i pochylni w Gdańsku. Dość powiedzieć, że o ile w latach 50. sukcesem była budowa jednostek o nośności kilkunastu tysięcy ton, o tyle rozbudowane zdolności pozwalały na wodowanie jednostek nawet o nośności 400 tys. ton. Nastąpiło też stopniowe otwarcie na armatorów zachodnioeuropejskich. Polska szybko awansowała na mapie producentów stoczniowych świata, zajmując miejsca tuż za podium.
Okres prosperity trwał do rozpadu bloku komunistycznego. ZSRR wycofał się ze wszystkich zamówień, wstrzymano również dopłaty do statków eksportowanych na Zachód, które przez lata subsydiowały stoczniową działalność. Wszystkie krajowe stocznie zostały dotknięte przez poważne kłopoty finansowe, a przed upadłością uratowała je restrukturyzacja długu oraz przekształcenia własnościowe. Polegały one na przejęciu działalności największych stoczni przez grupy menedżerów. Początkowo przyniosło to pozytywne skutki. Zarówno Stocznia Szczecińska, jak i Stocznia Gdynia zaczęły ponownie przynosić zyski. W Szczecinie stało się możliwe podjęcie inwestycji, dokonano m.in. przebudowy czterech pochylni, tworząc pochylnię „Odra Nowa". W 1998 r. Stocznia Gdynia zakupiła upadającą Stocznię Gdańską, zajmując w 2003 r. pierwsze miejsce w Europie i 15. w świecie w kategorii wielkości produkcji.
Koniunktura jednak się skończyła i obie grupy stoczniowe popadły w kryzys, który w efekcie doprowadził do przejęcia ich przez Skarb Państwa. By uratować sektor od bankructwa, państwo uruchomiło finansowanie produkcji. Ta jednak była trwale nierentowna, i to mimo że lata 2006–2008 przyniosły ożywienie w światowej gospodarce i na rynku stoczniowym. Konkurencja stoczni azjatyckich, braki technologiczne i zapóźnienia w rozwoju portfela produktów spowodowały, że krajowe stocznie straciły pozycję rynkową. Z kolei Komisja Europejska uznała całość udzielonego stoczniom przez Skarb Państwa dofinansowania za niedozwoloną pomoc publiczną, nakazując jej zwrot. Oznaczało to likwidację stoczni w Gdyni i Szczecinie, wobec których została wdrożona tak zwana procedura kompensacyjna, polegająca na podziale majątku i jego sprzedaży w częściach. Jedynie w przypadku Stoczni Gdańsk udało się przeprowadzić prywatyzację. W ten sposób w Polsce dobiegła końca historia dużych stoczni budujących serie statków handlowych i zatrudniających tysiące pracowników.
W nowej rzeczywistości
Nastaje nowy czas mniejszych stoczni, także prywatnych, które są bardziej elastyczne kosztowo. Zyskują one możliwość dalszego rozwoju m.in. dzięki zakupowi w ramach kompensacji aktywów upadłych stoczni. Procesy te były szczególnie udane w Gdyni, a kluczowe aktywa już od 2010 r. są wykorzystywane m.in. przez prywatną Stocznię Crist, producenta zaawansowanych statków i konstrukcji dla sektora offshore.
W Szczecinie mimo braku początkowych sukcesów dzięki zastosowanej formule parku przemysłowego udaje się pozyskać dzierżawców stoczniowego majątku. Dynamicznie rozwija się w Gdańsku Grupa Remontowa kontrolowana przez prywatnych akcjonariuszy, która staje się jedną z trzech największych stoczni tego typu w Europie, a poprzez przejętą kilka lat wcześniej stocznię produkcyjną (dawna Stocznia Północna) zdobywa też liczne kontrakty na specjalistyczne jednostki. Również Skarb Państwa podejmuje działania naprawcze i konsolidacyjne w ramach posiadanego portfela stoczni. Powstaje grupa MARS obejmująca początkowo trzy stocznie remontowe w Szczecinie, Gdyni i Świnoujściu. W 2015 r. podjęte zostają działania w celu włączenia w skład grupy spółki zarządzającej aktywami byłej Stoczni Szczecińskiej, w stosunku do której przewidziano jej konsolidację z sąsiednią remontową Gryfią.
Niestety, konsolidacja i restrukturyzacja państwowych stoczni zostają zahamowane przez zmiany polityczne z jesieni 2015 r. Nowa partia rządząca dokonuje radykalnych zmian personalnych w samych zakładach i podmiotach zarządzających. W ciągu ostatniego 2,5 roku nie wdrożono żadnych istotnych działań naprawczych, brak również realizacji nowych znaczących zleceń. W efekcie podmioty państwowe popadają w poważne trudności finansowe. Nie pomaga również globalny kryzys na rynkach transportu morskiego oraz ropy i gazu. Mocno go odczuwają także stocznie prywatne, które zostają dotknięte przez kłopoty finansowe i operacyjne (przykład Remontowej Shipbuilding będącej częścią Gdańskiej Stoczni Remontowej). Ukraiński inwestor w Stoczni Gdańsk wycofuje się z jej akcjonariatu, a jego udziały przejmuje państwo, co potwierdza tylko kontrowersje dotyczące procesu prywatyzacyjnego przeprowadzonego dziesięć lat wcześniej. Skarb Państwa nabywa również od syndyka majątek Stoczni Marynarki Wojennej.