Czy właśnie otwiera się nowy rozdział w trwającej już wiele lat walce o Kredyt Inkaso? W piątek skłóceni akcjonariusze firmy, czyli fundusz Waterland, posiadający ponad 61 proc. akcji, oraz spółka Best, mająca ponad 33 proc. udziałów, podjęli uchwałę w sprawie zwrócenia się do zarządu Kredyt Inkaso, aby ten przeprowadził przegląd opcji strategicznych. To pokłosie ostatnich zaskakujących wydarzeń.
Okazuje się, że Waterland podjął w ostatnim czasie próbę dogadania się z Bestem. Jak wynika z jego oświadczenia, złożył Bestowi propozycję odkupienia całego pakietu akcji Kredyt Inkaso. Proponowana cena za jeden walor wynosiła 14,5 zł, co daje w sumie prawie 62 mln zł (akcje KI kosztują teraz na GPW około 13 zł, ale towarzyszy im bardzo mała płynność). Best w 2015 r. pakiet akcji KI kupił za ponad 170 mln zł, ale spisał sporo z tej inwestycji na straty (wycena na 30 czerwca to 17 mln zł).
Jak jednak podaje Waterland, jego oferta została odrzucona. „Waterland nie wierzy, że Best może w takich bilateralnych rozmowach przedstawić Waterland sprawiedliwą i uczciwą propozycję. Z tych względów Waterland nie widzi podstaw do prowadzenia jakichkolwiek bilateralnych negocjacji z Best i biorąc pod uwagę, że obecnie nie ma jasnego rozwiązania aktualnej sytuacji w akcjonariacie spółki, Waterland uważa, że spółka powinna przeprowadzić proces przeglądu opcji strategicznych obejmujących ewentualne umożliwienie zbycia przez akcjonariuszy akcji spółki” – argumentuje fundusz.
Co na to Best? – Nie skorzystaliśmy z oferty Waterlandu, ponieważ traktujemy zaangażowanie kapitałowe w KI jako inwestycję długoterminową. Niezmiennie uważamy połączenie KI z Bestem za optymalny z perspektywy interesów akcjonariuszy obydwu podmiotów scenariusz. Zakładamy, że przegląd opcji strategicznych będzie kompleksowy i uwzględni również analizę i ocenę szans rozwojowych KI, wynikających z potencjalnego połączenia spółki z Bestem. Nasza intencja jest jasna – nie szukamy nabywcy na posiadany przez nas pakiet – mówi Krzysztof Borusowski, prezes Bestu.