Firma dla tej grupy może przeznaczyć nawet około 4 mln papierów, czyli około 10 proc. wszystkich sprzedawanych. Brokerzy, którzy są odpowiedzialni za sprzedaż akcji dla tej grupy inwestorów, twierdzą, że ze znalezieniem chętnych nie powinno być większego problemu. – Zainteresowanie jest nawet spore, większe niż przy poprzednich IPO. Swoje robi dobry marketing i ostatnie dwie dobrze uplasowane emisje obligacji publicznych GetBacku. Biorąc pod uwagę fakt, że jest szerokie konsorcjum oferujących akcje dla drobnych graczy, transza detaliczna powinna się sprzedać z niewielką nadsubskrypcją. Jak zwykle spodziewamy się największej aktywności inwestorów w ostatni dzień zapisów – mówi przedstawiciel jednego z domów maklerskich.
– Widać ruch wśród inwestorów indywidualnych. Co prawda wartościowo oferta dla nich jest dość spora (przy cenie maksymalnej może to być nawet 108 mln zł – red.), jednak jesteśmy na dobre drodze, aby sprzedać oferowane papiery. Możliwa jest także redukcja, ale z racji wielkości oferty raczej nie będzie ona znacząca – twierdzi kolejny z naszych rozmówców.
Sukces całej oferty zależeć będzie jednak od postawy inwestorów zagranicznych i instytucjonalnych. Jak można usłyszeć na rynku, z tymi pierwszymi nie powinno być większego problemu. Większą ostrożność wykazują krajowi gracze instytucjonalni. – Jest to IPO bardzo trudne do oceny. Strategia i wyniki spółki wyglądają dobrze, ale liczba różnego rodzaju czynników ryzyka przykrywa te dobre strony. Myślę, że GetBack w wyniku oferty uzyska kapitalizację w okolicach 2 mld zł, i to głównie dzięki inwestorom zagranicznym – mówi jeden z zarządzających.
Gdyby jego przewidywania się potwierdziły, ostateczna cena emisyjna akcji wynosiłaby 20 zł. Z naszych informacji wynika, że cena może się zamknąć w przedziale 22–24 zł.
Zakończenie budowy księgi popytu wśród inwestorów instytucjonalnych planowane jest na wtorek, 4 lipca. Tego też dnia poznamy ostateczną cenę akcji. GetBack planuje debiut na giełdowym parkiecie około 17 lipca.