Reklama
Rozwiń

Szanuj pracownika swego...

Czy faktycznie to, czego najbardziej potrzebujemy to program „Skrócony czas pracy – to się dzieje”, gdzie za 20 tys. zł na pracownika można zbadać efektywność takiej zmiany?

Publikacja: 17.11.2025 06:00

Marcin Materna, CFA, doradca inwestycyjny, BM Banku Millennium

Marcin Materna, CFA, doradca inwestycyjny, BM Banku Millennium

Foto: materiały prasowe/D. Sobieski

Kilka informacji z ostatnich tygodni:

  • brakuje 20 tys. nauczycieli; sytuacja powtarza się od lat, a podwyżki niewiele pomagają,
  • nie ma chętnych do pracy w urzędach,
  • branża transportowa w kryzysie – brakuje kierowców,
  • od wielu miesięcy brakuje funkcjonariuszy straży miejskiej,
Reklama
Reklama
  • niemal we wszystkich miastach brakuje lekarzy, dotyczy to też opiekunów osób starszych i z niepełnosprawnościami oraz pracowników socjalnych,
  • branża budowlana i przemysłowo-produkcyjna: przewidywany deficyt kandydatów do pracy zarówno na stanowiskach wymagających kwalifikacji, jak i w pracach prostych.

Przykłady można mnożyć.

Częściowo powyższe problemy to oczywiście skutek negatywnego postrzegania pewnych zawodów, czy – w przypadku administracji państwowej – także kwestia wysokości wynagrodzeń. Dużym czynnikiem są jednak także zmiany demograficzne – po prostu spada liczba rąk do pracy w gospodarce.

Czy faktycznie w tej sytuacji to, czego najbardziej potrzebujemy to program „Skrócony czas pracy – to się dzieje”, gdzie za 20 tys. zł na pracownika można zbadać efektywność takiej zmiany? Ale na podwyżki pensji dla nauczycieli, inwestycje w zwiększenie sprawności administracji czy sądów, oraz poprawę w służbie zdrowia środków już w wystarczającej ilości nie ma.

Zwróciłbym uwagę na jedną rzecz – faktycznie rozwój technologii sprawił, że wiele rzeczy można obecnie robić szybciej i nie wymagają już one tylu roboczogodzin co kiedyś. Abstrahując od możliwej dzięki temu redukcji zatrudnienia, nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby zaoszczędzony czas pracownika wykorzystać w inny sposób. Skoro już część spraw jest załatwianych automatycznie (np. przez systemy IT), to zatrudnionego można przecież przesunąć do innych zadań, gdzie obecny poziom świadczonej usługi jest niski (np. customer service, kontakt z klientem, wiele czynności w administracji) czy wręcz do pracy nad nowymi pomysłami? Skrócenie jego czasu pracy na to nie pozwoli. I zastanówmy się – czy w urzędach nie ma już zaległości, że rozważane jest skrócenie czasu ich pracy? A co np. z sądami czy placówkami opieki zdrowotnej – tam również planujemy redukcję godzin?

Reklama
Reklama

Tempo wzrostu PKB i problemy z demografią raczej wymuszają podejście „wszystkie ręce na pokład, abyśmy mogli utrzymać obecny standard życia czy usług” niż krótszą pracę. Pamiętajmy też, że mniej przepracowanych godzin to więcej czasu wolnego, a ten – jeśli chcemy go spożytkować w sensowniejszy sposób niż na kolejny serial Netfliksa – kosztuje. Często generuje on wręcz dodatkowy popyt na pracę, której wymiar godzinowy właśnie chcemy zredukować. Bo może np. fakt, że część prac fizycznych przejęłyby za nas maszyny, umożliwiłby rozwój innych branż, które wcześniej nie mogły konkurować o pracowników z fabrykami , a wzrost zysków firm, możliwy dzięki redukcji zatrudnienia, pozwoliłby na większe inwestycje w nowych obszarach. „Nadmiarowi” pracownicy właśnie tam znaleźliby zatrudnienie.

Dyskusja nad ustawowym skróceniem czasu pracy wydaje się mieć cele czysto polityczne (ranking przed wyborami). Warto by, aby zdawać sobie z tego sprawę, a nie na siłę próbować uzasadniać ją względami ekonomicznymi. Jeśli jakaś prywatna firma uważa, że krótsza praca pracowników jest dla niej korzystna, to niech taki system wprowadza. Nie widzę natomiast powodów, aby na tego typu projekty wydawać państwowe pieniądze, których ostatnio i tak nie ma w nadmiarze.

Felietony
Rozciągnięta informacja poufna
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Felietony
Dlaczego powtarzalność przychodów wyceniana jest wyżej niż innowacyjny produkt?
Felietony
Centra danych w centrum uwagi
Felietony
Informacja poufna po nowemu
Felietony
Rok rekordów na polskim rynku
Felietony
Gra o wszystko: strategie negocjacyjne
Reklama
Reklama