Na szczycie WIG20 zadomowiły się bliźniaki, a jeżeli piątkowe zamknięcie wypadnie poniżej 3009 pkt, dołączy trzeci. Mowa o trzech spadających gwiazdach, widocznych na wykresach tygodniowych. Jest to ewenement nad Wisłą i jeszcze nie zdarzyło się tak, aby przez trzy tygodnie z rzędu koło siebie pojawiły się tak mocno podażowe formacje. Jakby było tego mało, to „na dniach” także widać ten sam rodzaj świeczek i też w strefie 3000 pkt. Wygląda to tak, jakby u bram hossy stały ursusy rodem z „Quo Vadis” i nie pozwalały na rozwinięcie kolejnej fali. Rynek walutowy zaś wysyła sprzeczne sygnały, gdyż złoty ma za sobą całkiem niezłą zwyżkę, zarówno względem dolara, jak i euro. EUR/PLN walczy z październikowymi ekstremami, zaś USD/PLN testuje poziomy znane już od czerwca. Szeroki rynek pozostaje wycofany, ale na neutralnych poziomach. mWIG40, jak i sWIG80 dalej konsolidują się, czekając na sygnał z zagranicy. Jednakże Russell 2000 w USA czy sDAX w Niemczech wykazują się sporą słabością. Bez współpracy drugiej i trzeciej linii ciężko będzie bykom zbudować wiarygodną falę hossy. A było już tak fajnie, kiedy to mWIG40 łamał 8250 pkt, a w Europie dominowała zieleń. Nawet CAC 40 nie czekał na DAX-a i ostatnio „zrobił” ATH. Pytanie, czy Paryż nie dał się złapać w pułapkę hossy? Frankfurt pozostaje wycofany, a Londyn zawrócił z maksimów. Tam też nie jest ciekawie, gdyż szczytom FTSE 100, szeroki indeks FTSE 250 powiedział „nie”. Pytanie, co zrobi Nasdaq, bo nie uporał się z podażową formacją z początku miesiąca. Korekta wisi w powietrzu...