– W naszej grupie kapitałowej nie wykonywaliśmy nierentownych operacji przenoszenia portfeli między funduszami. Nie wszyscy uczestnicy rynku finansowego w Polsce stosowali analogiczne podejście. Poczucie bezkarności i przyzwolenie na wątpliwe prawnie zachowania doprowadziły do ich spektakularnych kłopotów. Straty ponoszą inwestorzy finansowi, profesjonalni i indywidualni. Cierpi zaufanie do całego rynku – twierdzi Krzysztof Borusowski, prezes Bestu, który zaprezentował wyniki za I półrocze. W tym okresie firma miała 33,5 mln zł zysku wobec 30,1 mln zł rok wcześniej.
Firma mocno w ostatnim czasie ograniczyła swoją aktywność inwestycyjną. – Średnie ceny na rynku pierwotnym spadają, ale nie jest to trend jednoznaczny we wszystkich segmentach. Na rynku wtórnym wszyscy oczekują na rozwój sytuacji w podmiocie, który jeszcze rok temu zbierał laury, a dzisiaj jego dalsze losy leżą w rękach wierzycieli. W pierwszej połowie roku powstrzymaliśmy się od dużych zakupów i skupiliśmy się na poprawieniu efektywności organizacji. Chcemy nieco zdelewarować firmę i sprawić, aby wzrost kosztów na koniec 2018 r. był istotnie mniejszy, niż początkowo zakładaliśmy – przekonuje Borusowski.