Złoty podejmował wczoraj nieśmiałe próby opuszczenia dołem miesięcznego przedziału 4,215 – 4,2350. Lepsze nastroje na złotym to przede wszystkim efekt trwających negocjacji pokojowych Ukraina – Rosja. Mimo iż wciąż kluczowe punkty sporne pozostają nierozstrzygnięte (kwestie terytorialne, gwarancje bezpieczeństwa dla Kijowa), to w weekend na drodze kompromisu Ukraina porzuciła ambicje dołączenia do NATO, co z zadowoleniem odnotowała Moskwa. Wczoraj – wraz ze złotym – na wartości zyskiwała inna „przyfrontowa” waluta, tj. węgierski forint. W najbliższych dniach poznamy szereg krajowych danych makroekonomicznych (inflacja bazowa, produkcja przemysłowa, płace, zatrudnienie). Fakt, iż Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o chwilowym przejściu w tryb wait-and-see sprawia, że rozbudowany zestaw danych tego tygodnia powinien okazać się drugoplanowy (tak sugerują też poniedziałkowe odczyty krajowych publikacji). Tym bardziej że w największym stopniu członkowie Rady pozostają wrażliwi na publikacje wstępnych odczytów inflacyjnych, które tradycyjnie poznamy pod koniec grudnia.
Podsumowując, o ile na starcie tygodnia złoty wykazywał chęć mocniejszego rozegrania, to bez przełomu w temacie Ukrainy trudno będzie naszym zdaniem o trwałe zejście poniżej poziomu 4,2150. Tym bardziej że spadek kursu EUR/USD może zainicjować w tym tygodniu posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Liczę, że niedawny jastrzębi głos Isabel Schnabel okaże się odosobniony. Ważnym wydarzeniem dla eurodolara będą ponadto dzisiejsze dane non-farm payrolls.