Czy gorączka złota ma jakiś koniec?

Cena złota sięga kolejnego absolutnego rekordu powyżej 4200 dolarów za uncję, choć na początku tego roku znajdowaliśmy się znacząco poniżej 3000 dolarów za uncję.

Publikacja: 16.10.2025 10:30

Michał Stajniak, CFA, wicedyrektor Działu Analiz XTB

Michał Stajniak, CFA, wicedyrektor Działu Analiz XTB

Foto: materiały prasowe

Wzrost w tym roku sięga już ponad 60% i jest największy od 1979 roku. Poziom 4000 dolarów wydawał się w pewnym momencie abstrakcją, natomiast obecnie pojawia się coraz więcej pewności, że złoto sięgnie kolejnego absolutnego rekordu 5000 dolarów za uncję. Czy jest to moment, w którym powinniśmy zacząć się obawiać? Czy może wręcz przeciwnie obecne warunki na rynku powodują, że nowy kamień milowy na rynku złota jest jedynie kwestią czasu? Jak inwestycja w złoto w ujęciu polskiego złotego wypada na tle inwestycji dolarowej?

Złoto jest w tym roku jednym z lepszych aktywów, kilkukrotnie przekraczając zwrot z indeksu S&P 500. Oczywiście w momencie hossy na rynku metali szlachetnych, to inne metale niż złoto zaliczają mocniejsze wzrosty. W tym momencie złoto znajduje się na 4 miejscu pod względem wzrostu, ustępując miejsca platynie, srebru oraz palladzie. Niemniej należy podkreślić, że to złoto w zasadzie z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień ustanawia nowe historyczne szczyty. Niedawno do tego grona dołączyło również srebro. W momencie, kiedy cena aktywa znajduje się na szczytach, trudno oczekiwać kolejnych spektakularnych wzrostów. Niemniej w przypadku złota, wzrost ten sięga już w tym momencie ponad 60% w tym roku i na ten moment jest to największy zwrot od 1979 roku. Podstawy wzrostu cen złota były budowane od lat, m.in. poprzez mocne zakupy ze strony banków centralnych i solidny popyt ze strony innych segmentów. Bieżący rok wcale nie jest dobry patrząc ogólnie na stronę fundamentalną - popyt jubilerski jest najsłabszy od lat, a banki centralne zmniejszają skale zakupów w porównaniu do trzech poprzednich lat. Z drugiej strony już od wielu miesięcy obserwujemy mocne zakupy ze strony funduszy ETF. Oczywiście to najpierw inwestorzy muszą wpłacać pieniądze do funduszy, aby te następnie kupowały złoto na rynku. Niemniej był to brakujący element do ustanowienia znaczącej hossy na rynku. Patrząc na historię, obecna hossa ma prawo być kontynuowana w kolejnych latach. Ta poprzednia zakończona w 2011 roku trwała przez 10 lat. Teraz musimy zastanawiać się, czy obecna zaczęła się już w 2016 roku, kiedy złoto znalazło się blisko poziomu 1000 USD za uncję, czy jest to raczej rok 2018, kiedy Fed powrócił ponownie do obniżek stóp procentowych oraz zakupu aktywów na rynku, czy jednak 2023 rok, kiedy to złoto wybija się w końcu po konsolidacji związanej z wysokimi stopami procentowymi. Bez względu na to, od kiedy liczymy hossę, zakładając powtórkę z historii, może być ona kontynuowana. Nie tylko ze względu na czas, ale również ze względu na skalę wzrostów. 

Jamie Dimon z JP Morgan wskazał, że złoto z łatwością może przebić 5000 dolarów czy nawet 10000 dolarów za uncję przy obecnych warunkach rynkowych, choć sam wskazuje, że nie jest inwestorem tego aktywa. Większość prognoz na przyszły rok wskazuje na poziom 5000 dolarów. Od strony technicznej, nie dotarliśmy jeszcze do poziomów, przy których złoto wykazywałoby największe wykupienie w historii. Choć warunki do kontynuacji hossy są w tym momencie bardzo dobre, wraz z dalszym wzrostem należy zachować szczególną uważność. Obecnie możemy mówić o bliskości potencjalnego szczytu. Historycznie tak duże roczne wzrosty cen złota nie występowały. W przeszłości wzrosty rzędu 30-40% kończyły się w kolejnym roku niewielkim spadkiem lub kilkunastoprocentowym wzrostem. Jeśli obecne wzrosty będą zagrażały stabilności rynku finansowego, tak jak miało to miejsce w 2009, 2011 czy 2020 roku, kiedy podnoszono na giełdach wymagany depozyt do utrzymania pozycji na kontraktach terminowych, może to być oznaka początku końca hossy lub wskazywać przynajmniej na korektę. Z drugiej strony, jeśli doszłoby do podpisania solidnych umów handlowych, zakończyłyby się wojny, a stopy procentowe ponownie zaczęłyby być podnoszone, a dolar zaczął wyraźnie zyskiwać, to każda z tych rzeczy również mogłaby doprowadzić do końca obecnej hossy. 

Złoto jest nazywane bezpieczną przystanią i od początku tego roku zwrot wynosi już ponad 60%, natomiast w ostatnich 5 latach ponad 120%. Jednak polski złoty w ostatnich 2-3 latach również ma się całkiem nieźle, co zmniejsza wzrost cen złota w ujęciu polskiego złotego. Wzrost kruszcu w PLN w tym roku wynosi “zaledwie” 42%, natomiast w przeciągu 5 lat niecałe 110%. Jeśli mielibyśmy oczekiwać słabości złotego w przyszłości w dłuższym terminie, to można zauważyć, że potencjał wzrostu cen złota w ujęciu polskiego złotego może wydawać się większy. 

Dzisiaj za złoto płacimy 4232 dolary za uncję, co przekłada się na 15443 zł za uncję. Z kolei za dolara płacimy 3,6491 zł, za euro 4,2514 zł, za funta 4,8997 zł, za franka 4,5780 zł. 

Reklama
Reklama
Waluty
Sytuacja na rynkach 16 października - rynki czekają na nowe paliwo
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Waluty
Złoty nie sprzedaje tanio skóry
Waluty
Złoty bierze się za odrabianie strat
Waluty
Sytuacja na rynkach 15 października - rozwód dolara z Wall Street
Materiał Promocyjny
Jak jakościowe opony zimowe mogą zmienić codzienną jazdę
Waluty
Obniżki stóp powoli ciążą złotemu?
Waluty
Sytuacja na rynkach 14 października - czy dolar pójdzie jeszcze wyżej?
Reklama
Reklama