Do odkupu podstawiono serie zapadające w 2024 r., zatem kwota przyszłorocznych potrzeb pożyczkowych będzie już o tyle mniejsza. Warto jednak pamiętać, że popyt na finansowanie w wymiarze brutto, zgodnie z projektem ustawy budżetowej, ma wynieść ponad 420 mld zł i w relacji do PKB będzie najwyższy od 2010 r. W środę inwestorzy koncentrowali się na papierach zmiennokuponowych, które ostatnio wspiera znów wyższa stawka referencyjna i spadek oczekiwań na kolejne obniżki stóp procentowych. Na ubiegłotygodniowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej nie zdecydowała się na cięcie stóp, a w komunikacie zaznaczyła, że kształtowanie się inflacji będzie obarczone nową niepewnością. Finalny, październikowy odczyt inflacji okazał się wyższy, niż oczekiwano, a kolejne zapewne pozostaną pod wpływem rosnących powyborczo cen paliw. Głosujący we wrześniu za zaskakująco mocną obniżką stóp procentowych Cezary Kochalski jest nawet zdania, że pozostawiłby je teraz na niezmienionym poziomie nawet przez cały 2024 r.
Odpowiednio wysokie stopy procentowe prawdopodobnie pomogą wspierać realizację rekordowo wysokich potrzeb pożyczkowych. Odpowiednie wynagrodzenie za kapitał i perspektywa poprawy relacji z Komisją Europejską pomagają też krajowej walucie. W środę przed południem za euro płacono niewiele powyżej 4,38 zł. To poziom najniższy od czasów pandemii.