Ten spowodowany jest oczywiście głównie sytuacją na Bliskim Wschodzie, gdzie cały czas nie widać światełka w tunelu.
Perspektywa wkroczenia izraelskich wojsk lądowych do Strefy Gazy wisiała nad nami przez ostatnie dwa weekendy, jednak do tej pory to się nie wydarzyło. Oficjalnie powodem jest presja USA ws. chęci wcześniejszego odbicia przetrzymywanych przez Hamas zakładników, choć w tle zapewne ma miejsce próba szukania rozwiązań nie prowadzących do eskalacji sytuacji. Nie oznacza to jednak, że ryzyko jakoś istotnie zmalało. Izrael kontynuuje bombardowanie nie tylko samej Strefy, ale także potencjalnych celów Hezbollachu na południu Libanu. Konfrontacji z tym drugim właśnie obawiają się rynki, gdyż to mogłoby prowadzić do mocniejszego (choć nadal nie wiadomo w jakiej formie) zaangażowania się Iranu. Rynkowo instrumentem o kluczowym znaczeniu jest ropa, gdyż istotny wzrost jej notowań mógłby oznaczać niebagatelne ryzyko drugiej fali inflacji, co w kontekście i tak dość wysokich rentowności obligacji byłoby koszmarnym scenariuszem dla rynków. Do tej pory reakcja na rynku ropy jest widoczna, choć ograniczona, bo nie do końca wiadomo, w jakim scenariuszu przepływy ropy byłyby istotnie zagrożone. Co ciekawe w ubiegłym tygodniu Waszyngton oficjalnie zawiesił sankcje na import ropy z Wenezueli, co jest dość symbolicznym gestem, gdyż import tej ropy do USA i tak będzie niewielki. Można to interpretować jako po prostu próbę poprawy bilansu na rynku paliw, albo przygotowania się na gorszy scenariusz na Bliskim Wschodzie.
W kraju mamy teraz atmosferę wyczekiwania. Perspektywa znacznych środków z KPO wydaje się czynnikiem numer jeden dla złotego, przysłaniającym póki co detale formowania się nowego rządu. Co nie znaczy, że te gospodarcze kwestie będą bez znaczenia. W polityce gospodarczej będą do podjęcia trudne decyzje, gdyż szybsze osiągnięcie celu inflacyjnego w Polsce może nie udać się bez recesji.
W tym tygodniu rynki czekają na decyzję EBC (czwartek, oczekiwany brak zmian stóp), trwa także sezon publikacji wyników kwartalnych w USA. Kluczowe znaczenie będzie mieć jednak geopolityka. O 9:00 euro kosztuje 4,46 złotego, dolar 4,21 złotego, frank 4,72 złotego, zaś funt 5,12 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA