Patrząc na ilość izraelskiego wojska czekającego w gotowości, wydaje się, że zaledwie o kilka dni. Tymczasem o ile do tej pory próbowano klasyfikować ten konflikt jako lokalny, o tyle weekendowe wypowiedzi przedstawicieli Arabii Saudyjskiej, czy też Iranu, zaczynają podbijać to, czego inwestorzy nie chcieliby widzieć - ryzyko wciągnięcia w konflikt większej liczby krajów. Bo Bliski Wschód jest jak "polityczna puszka Pandory" i najlepiej jej w ogóle nie otwierać.
Poniedziałkowy ranek na rynkach globalnych nie przynosi, zatem rajdu ulgi, że w weekend nie doszło do ataku na strefę Gazy, a bardziej widoczne jest nerwowe wyczekiwanie na kolejne polityczne doniesienia. Zmienność nie jest jednak duża. Odbijają waluty Antypodów - wsparciem dla NZD stały się wyniki wyborów parlamentarnych, które przyniosły zwycięstwo prawicy. Lepiej radzi sobie też funt po tym, jak rynek zinterpretował słowa szefa Banku Anglii jako sygnał, że stopy procentowe nie zostaną prędko obniżone. Nieco gorzej wypadają natomiast frank i jen. W przypadku USDJPY pozostajemy jednak poniżej poziomu 150,00 - nie był on też testowany w piątek.
Dzisiaj zobaczymy wielu istotnych danych makro. O godz. 14:30 warto będzie zwrócić uwagę na indeks NY FED Mfg. za październik, a wieczorem o godz. 23:45 poznamy kwartalne dane o inflacji CPI w Nowej Zelandii.
EURUSD - kosmetyczne odbicie?
Para EURUSD próbuje dzisiaj lekko odbijać po silnym spadku z czwartku, który był jeszcze kontynuowany w piątek. Skala ruchu pokazuje jednak, że odreagowanie może być krótkotrwałe. Powód? Gorsze perspektywy dla strefy euro, niż USA, oraz związany z tym kontrast w polityce EBC i FED. Coraz ważniejsza staje się też geopolityka - w przypadku rozpoczęcia pełnowymiarowej operacji militarnej w Strefie Gazy możemy być świadkami ucieczki inwestorów od ryzyka, na czym może skorzystać dolar.
Wykres dzienny EURUSD