Dziś dolar także nieznacznie traci, jednak zmienność o poranku pozostaje niewielka, a to z racji wyczekiwania na kluczowe dane z USA, które zostaną zaprezentowane o godzinie 14:30. Wczoraj członkini Fed - Mary Daly powiedziała, że ostatnie wzrosty na rynku rentowności obligacji doprowadziły do tego, że obecna polityka stała się restrykcyjna. Wzrost rentowności miałby zastąpić ewentualną podwyżkę stóp procentowych, co przemawiałoby za scenariuszem braku ruchu ze strony Fed od końca roku. Aktualnie szanse na podwyżkę w listopadzie wynoszą niecałe 20% (wg modelu CME FedWatch Tool). Niewykluczone więc, że zmiana polityki przez Fed jest bliska.
Dziś o 14:30 poznamy między innymi dane o stopie bezrobocia w USA, oraz o zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym i pozarolniczym, a także dane płacach. Po południu głos zabierze Waller z Fed - 18:00. Należy także zauważyć, że równocześnie z danymi z USA publikowane będą także dane z Kanady, dlatego też parą najbardziej narażoną na większą zmienność będzie USDCAD. Jeśli chodzi o oczekiwania, rynek czeka na potwierdzenie słabych danych ADP (które ukazały się w środę) w dzisiejszej publikacji NFP. Oczekiwana zmiana zatrudnienia ma wynieść 170k we wrześniu, natomiast wzrost płac 4,3% r/r. Oczekiwana stopa bezrobocia wynosi 3,7%, czyli nieco niżej niż ostatni odczyt na poziomie 3,8%. Jeśli dzisiejsze odczyty okażą się wyraźnie słabsze np. 120-130 tys dla NFP, może to być przesłanka za osłabieniem dolara i wzrostami na indeksach giełdowych. Z drugiej strony odczyt powyżej 190 tys. mogłoby dać szansę na umocnienie USD i spadki na rynku akcji. Jeśli chodzi o kształtowanie nastrojów co do podwyżki/bądź jej braku, należy także zwrócić uwagę, że w najbliższą środę poznamy dane o inflacji CPI ze Stanów Zjednoczonych, które mogą przesądzić o ruchu ze strony Fed.
Patrząc na wykres głównej pary walutowej, w średnim terminie obowiązuje trend spadkowy. Mimo odreagowania, które obserwujemy od dwóch dni, jest to zdecydowanie za mało, aby myśleć o zmianie trendu. Najbliższy ważny opór wypada w rejonach okrągłego poziomu 1,06 USD. Wydaje się, że dopiero jego przekroczenie mogłoby doprowadzić do większej korekty wzrostowej. Dopóki jednak kurs znajduje się poniżej, bazowych scenariuszem wydają się dalsze spadki.
Patrząc z kolei na złotego, ten nieznacznie zyskał w ostatnich dwóch dniach, co może być zastanawiające, biorąc pod uwagę kolejną obniżkę stóp procentowych w naszym kraju. Wynika to prawdopodobnie z tego, że część rynku oczekiwała ruchu o 50 punktów bazowych, podczas gdy rada zdecydowała się na obniżkę o 25 pb. Niemniej nasz bank centralny jest raczej nastawiony na dalsze obniżanie poziomu stóp procentowych, co może być niekorzystne dla PLNa. W piątek o poranku złoty jest notowany mieszanie. Po godzinie 11:0 za dolara trzeba zapłacić 4,36 zł, za euro 4,5990 zł, za franka 4,7755 zł, a za funta 5,3190 zł.
Łukasz Stefanik