To może pokazywać, że z jednej strony inwestorzy (po cichu?) liczą na to, że dzisiejsze wystąpienie Powella da argument do przynajmniej krótkoterminowego zwrotu notowań, ale z drugiej zdają się coraz bardziej odczuwać presję z tytułu nadciągającego globalnego spowolnienia (zwłaszcza w 2024 r.), które będzie rzutować na podbicie ryzyka. Wpływ ten mógłby być mniejszy, gdyby decydenci w bankach centralnych głośniej mówili o perspektywach obniżek stóp procentowych, ale z oczywistych powodów (jesienne podbicie inflacji) wolą przyjąć strategię wait & see z podtrzymaniem lekko "jastrzębiego" podejścia. Wczoraj Patrick Harker z FED - dotychczas "jastrzębi" - przyznał, że "być może zrobiliśmy już wystarczająco dużo", a polityka jest już "restrykcyjna". Niemniej już Susan Collins dała do zrozumienia, że decydenci muszą być rozważni w swoich decyzjach, co sugeruje, że pośpiechu w temacie podwyżki stóp nie ma, ale i też furtka nie jest zamknięta. Jeżeli Powell wybrzmi dzisiaj po południu (godz. 16:05) tak jak Collins to gorzej, lepiej jakby było mu bliżej do Harkera (wtedy rynki akcji mogłyby zaliczyć odbicie, a dolar korektę).
O godz. 21:00 głos zabierze też Christine Lagarde - prezeska ECB. Agencje cytują dzisiaj słowa szefa niemieckiej Buby, który ostatnio był dość "jastrzębi" - Joachim Nagel przyznał, że jest jeszcze zbyt wcześnie, aby dyskutować o pauzie w podwyżkach stóp procentowych, a scenariusz recesji w gospodarce jest mało prawdopodobny. Wiele się, zatem nie zmieniło, chociaż obóz "jastrzębi" w ECB może mieć mniejszą siłę przebicia. Zwłaszcza, że Boris Vujcic z Chorwacji był już bardziej ostrożny skłaniając się do scenariusza wait & see - jego zdaniem inflacja już najprawdopodobniej osiągnęła swój szczyt. W jakie tony uderzy dzisiaj Lagarde? Wydaje się, że jako prezeska może reprezentować bardziej wyważone poglądy. Tym samym, jeżeli przekaz nie będzie wyraźnie "gołębi", to euro może zaliczyć korekcyjne odbicie po ostatnich spadkach na szerokim rynku.
Na szerokim rynku dzisiaj najbardziej traci turecka lira, która wczoraj mocno zyskała po zaskakującej decyzji Banku Turcji (stopy wzrosły do 25 proc., co pokazuje fiasko "erganomiki"). Pośród G-10 jest stabilnie, najmocniej tracą SEK i EUR, ale zmiany kursu wobec USD nie przekraczają 0,3 proc. Opublikowane rano dane z Niemiec to odczyt PKB za II kwartał (-0,6 proc. k/k, co jest potwierdzeniem pierwszych szacunków), oraz indeks Ifo dla biznesu (w sierpniu wypadł gorzej spadając do 85,7 pkt.). Minimalnie mocniejszy jest AUD. Widać wyciszenie i mniejszą aktywność, ta skoczy dopiero po południu i wieczorem, kiedy zaczną spływać kluczowe informacje z sympozjum w Jackson Hole.
EURUSD - nieznaczne naruszenie długoterminowej linii trendu wzrostowego
Para EURUSD zeszła wczoraj w okolice 1,08, a dzisiaj w nocy wyraźnie złamała ten poziom. Rano doszło też do naruszenia linii wzrostowej trendu prowadzonej od dołka z grudnia ub.r., która przebiega przy 1,0775. Wpływ na to mogły mieć słabe dane z Niemiec (PKB -0,6 proc. k/k i gorsze Ifo - zaledwie 85,7 pkt.), które podbijają scenariusz recesji w strefie euro, oraz tryb risk-off na szerokim rynku. Dzisiaj mamy wystąpienia Powella i Lagarde podczas sympozjum w Jackson Hole. Teoretycznie mogą one stać się pretekstem do krótkoterminowego odreagowania ostatnich trendów. Ważne godziny to 16:05 - wtedy rozpoczyna się wystąpienie szefa FED i 21:00 - przemowę rozpocznie prezeska ECB.
Wykres dzienny EURUSD