Wraz ze zwyżkującym euro nieco lepiej radzi sobie polski złoty, który w stosunku do USD schodzi w kierunku poziomu 4,09. Dzisiejsza dynamika zmian notowań krajowej waluty po części wynika również z poznanych danych o sprzedaży detalicznej oraz komentarzy Henryka Wnorowskiego z RPP.
Same dane makro z Polski wypadają relatywnie mieszanie. Realne wskazania w ujęciu r/r wypadają na poziomie -4% wobec oczekiwań na poziomie -3,6% i wcześniejszego odczytu na poziomie -4,7%. Dane miesięczne również wskazują na wzrost dynamiki tego wskaźnika (odczyt m/m wypadł na poziomie +1,9% wobec wcześniejszych +0,9%). Są to relatywnie dobre dane, które mogę wskazywać na powrót momentum wśród konsumentów w przyszłości. Dane te jednak przyćmiewa słaby odczyt produkcji budowlano-montażowej, która w lipcu zaskoczyła inwestorów i wzrosła jedynie o 1,1% r/r wobec oczekiwanych 2,5% oraz wcześniejszego odczytu na poziomie 1,5%.
Naszym zdaniem, inwestorzy jednak bardziej reagują na komentarze Wnorowskiego z RPP, który widzi dynamikę inflacji w listopadzie na poziomie około 8%. Samo przebicie dołem wskazań dwucyfrowych ma jednak nastąpić już w sierpniu. Są to oczywiście ważne dane względem budowanej narracji wobec pierwszych cięć stóp w Polsce, które mają nastąpić już podczas następnego posiedzenia RPP. W tej materii nieco szczegółów dodał również sam Wnorowski, który nadmienił, że w perspektywie roku czekają nas dodatnie, realne stopy procentowe.
W krótkim terminie kluczowe będą jednak nastroje na parze EURUSD oraz indeksach chińskich, które mogą stanowić barometr nastrojów rynkowych na wszystkich klasach aktywów oraz samym złotym.
Przed godziną 11:30 za dolara płaciliśmy 4,0955 zł, za euro 4,4660 zł, za funta 5,2351 zł, za franka: 4,6656 zł.