Dane z USA rozczarowały, jeśli chodzi o liczbę osób zatrudnionych poza rolnictwem (zwłaszcza po bardzo silnych danych ADP), ale spadek stopy bezrobocia w czerwcu i wzrost godzinowych wynagrodzeń nie pozwoliły inwestorom zmienić zasadniczo oczekiwań co do kolejnych podwyżek stóp procentowych przez Fed. Kurs EUR/USD wspiął się w poniedziałek w okolice 1,0980, a rentowności amerykańskich obligacji spadały o 1–8 pkt baz. Większym rozczarowaniem okazały się poniedziałkowe wieści z Chin, a konkretnie dane inflacyjne.

Wskaźnik CPI spadł tam w czerwcu do zera (poniżej prognoz), wskaźnik PPI zaś pogłębił spadek do 5,44 proc. r./r. Takie odczyty zostały zinterpretowane jako jeszcze jeden dowód na to, że chińska gospodarka nie tylko nie złapała wiatru w żagle po zniesieniu pandemicznych restrykcji, ale coraz bardziej słabnie. Jest to niestety zła wiadomość dla całej gospodarki globalnej.

W Polsce, po piątkowej pełnej zaskoczeń konferencji prezesa NBP, podczas której ogłoszone zostało zakończenie cyklu podwyżek stóp i właściwie rozpoczęcie cyklu ich obniżek, złoty zachowywał w poniedziałek duży spokój (EUR/PLN dotarł w okolice 4,4460). Znacznie mocniej zareagowały rentowności SPW, tj. spadły wzdłuż całej krzywej o 8–12 pkt baz. Pierwsza obniżka stóp procentowych w Polsce możliwa jest już we wrześniu, przy czym – jak zapowiedział prezes Adam Glapiński – nie będzie większa niż 25 pkt baz.