Początek tygodnia nie przynosi jak dotąd większych emocji. Notowania bardziej ryzykownych aktywów (zarówno w ujęciu FX, jak i indeksów giełdowych) znajdują się pod lekką presją, co odbierane jest jako korekta ostatnich wzrostów. Aktualny handel to pierwszy tydzień po wygasaniu czerwcowej serii pochodnych, co w połączeniu z brakiem obrotu kasowego w USA w poniedziałek spowodowało zauważalny spadek aktywności. Teoretycznie inwestorzy negatywnie zareagowali na brak większego wsparcia dla gospodarki chińskiej, poza obniżkami stóp ze strony PBoC. W praktyce wydaje się, iż po jastrzębich komentarzach ze strony przedstawicieli Fed z ubiegłego tygodnia sporo uwagi poświęcone może zostać środowo-czwartkowym wystąpieniom Powella przed Kongresem USA.
Eurodolar pozostaje pod 1,10 USD, wyczekując nowych impulsów cenotwórczych ze strony mixu EBC/Fed. Złoty wyhamował nieco trend aprecjacyjny, gdzie lokalne wsparcie na EUR/PLN wypada w rejonie 4,43 PLN. Trend wzrostowy pozostaje jednak aktualny, szczególnie na zestawieniu z CHF czy dolarem amerykańskim. W szerszym ujęciu rynek w dalszym ciągu stara się grać pod rychłe luzowanie polityki monetarnej przez kluczowe instytucje. Scenariusz ten wspierają procesy dezinflacyjne, jednak trudno nie odnieść wrażenia, iż dynamika zmian i samych oczekiwań uległa spowolnieniu, co obniża również zmienność.