Mimo spodziewanych działań stymulacyjnych szykowanych przez władze, oraz możliwego dalszego poluzowania polityki monetarnej przez Ludowy Bank Chin, nie uda się spełnić osiągniętych wcześniej celów. Tamtejsza gospodarka straciła swoją "przewagę", a pomysłów na szybką zmianę tej sytuacji, nie ma. Mimo tego chińskie akcje mają za sobą niezły tydzień, chociaż dzisiaj widoczna była korekta. Z kolei w przypadku juana, to po odbiciu w drugiej połowie tygodnia, dzisiaj powrócił on do spadków.
Czy wątek chiński ma jakieś znaczenie globalne? Wcześniej oczekiwano, że ożywienie w Chinach będzie równoważyć gorsze warunki gospodarcze w innych krajach, ale teraz okazuje się, że amerykańska gospodarka radzi sobie nadal dobrze, a w Europie udało się uniknąć recesji. Także temat Chin wróci wtedy, kiedy świat zacznie się na powrót martwić pukającą do drzwi recesją. Na razie takiego ryzyka nie ma - powszechne jest oczekiwanie miękkiego lądowania gospodarki.
Dzisiaj w USA mamy święto (Dzień Wyzwolenia) i aktywność inwestorów będzie niska. Piątek indeksy na Wall Street zakończyły handel lekkimi spadkami, ale perspektywy nadal pozostają dobre. Mimo, że FED zasugerował, że cykl podwyżek stóp procentowych jeszcze się nie skończył (dot-plot wskazał na jeszcze dwa ruchy o 25 punktów baz.) to rynek w to nie uwierzył i dolar zaliczył jeden z gorszych tygodni. W najbliższych dniach (dokładnie w środę i czwartek) mamy okresowe zeznania szefa FED przed komisjami Kongresu (Powell będzie prezentował półroczny raport nt. polityki monetarnej i stanu gospodarki) i najpewniej wątek konieczności dalszego zacieśnienia polityki zostanie przywołany. Ale czy to sprawi, że rynki zaczną wyceniać scenariusz dwóch podwyżek? Wydaje się, że na to wpływ mogą mieć dopiero stosowne dane makro, jakie być może poznamy w nadchodzących tygodniach.
W tym tygodniu uwaga rynków poza wystąpieniem Powella w Kongresie skoncentruje się na posiedzeniach banków centralnych: SNB (Narodowego Banku Szwajcarii), Norges Banku (banku centralnego Norwergii), Banku Turcji, oraz Banku Anglii. Wszystkie cztery odbędą się w czwartek. W przypadku SNB oczekuje się ruchu o 25 punktów baz. do 1,75 proc., podobnie Norges Banku (do 3,50 proc.) i Banku Anglii (do 4,75 proc.). Ale najciekawsze mogą być informacje właśnie z Turcji (czy bank centralny się złamie i podniesie stopy procentowe, aby bronić kursu liry?), oraz Banku Anglii (rynek wycenia w tym roku nawet 5 podwyżek po 25 punktów baz., więc być może BOE zaskoczy nas ruchem już teraz o 50 punktów baz.?).
W poniedziałkowy ranek dolar kosmetycznie odbija, pośród G-10 najgorzej wypada dolar australijski tracąc 0,16 proc., dalej mamy franka i funta z wynikiem 0,1 proc. Najsilniejszy jest dolar kanadyjski, który zyskuje 0,05 proc. wobec swojego amerykańskiego odpowiednika.