Emocje rynków kręcą się w tym tygodniu wokół posiedzenia Rezerwy Federalnej, której decyzję poznamy w środę wieczorem, ale nie zapominajmy o Europejskim Banku Centralnym i Banku Japonii. Ten ostatni może wydawać nam się nieco egzotyczny, chociaż globalni gracze będą zerkać uważnie na USD/JPY w piątek rano, gdyż japońscy decydenci już pokazali w grudniu, że nieraz potrafią zaskoczyć. Niemniej dla złotego kluczowy będzie Fed, ale bardziej EBC. W przypadku Rezerwy większych zaskoczeń nie będzie. Inflacja spada zgodnie z oczekiwaniami i nie ma presji na kolejną podwyżkę stóp procentowych, której rynek oczekuje w lipcu. Fed ma większy interes w utrzymywaniu bardziej „jastrzębiego” nastawienia. Ale to raczej nie będzie pretekstem do wyraźniejszego umocnienia dolara. Za zmienność wokół EUR/USD może bardziej odpowiadać EBC. W czwartek oczekuje się podwyżki stóp o 25 punktów baz. i utrzymania „jastrzębiego” nastawienia.
Ale zagłębiając się w szczegóły, widzimy, że rynki nie wierzą zbytnio w to, że stopa depozytowa w strefie euro mogłaby być wyższa od 3,75 proc. A to oznaczałoby, że ruch w lipcu mógłby być ostatnim w cyklu. Czy w tym kontekście oczekiwanie mocnych zwyżek EUR/USD ma sens? Bez tego trudno będzie łatwo wytłumaczyć dalsze zwyżki naszego złotego. Może dlatego nieoczekiwanie osłabił się on we wtorek – EUR/PLN wrócił w okolice 4,48, a USD/PLN do 4,15. Swoje zaczynają robić też oczekiwania co do zachowania się banków centralnych w naszym regionie.