Po tym jak bank ujawnił, że w marcu odnotował gigantyczny odpływ depozytów, rynek zaczyna się obawiać, że konieczne będzie jego przejęcie przez państwo, aby uniknąć scenariusza bankructwa. To pokazało, że echa marcowego zamieszania w sektorze bankowym, mogą być nadal widoczne. Podbiło to negatywne emocje wokół bardziej ryzykownych aktywów, prowadząc do spadków na szerokich indeksach na Wall Street, oraz wzrostu dolara. Warto zwrócić uwagę na to, że w dół poszły rentowności amerykańskich obligacji, a odbicie po ostatnich spadkach zaliczyły kryptowaluty. Czy zaczyna się powtarzać schemat z marca?
Kluczowe będzie to, jaki scenariusz mają amerykańscy decydenci (nadzór i FED) wobec First Republic Banku. Nie jest tajemnicą poliszynela, że bardzo trudno będzie go sprzedać innemu podmiotowi z branży. Tymczasem im znów będzie głośno wokół FRC, tym gorzej dla reputacji innych banków regionalnych. Wreszcie, sytuacja pojawia się przed posiedzeniem FED 3 maja, gdzie według oczekiwań ma dojść do ostatniej podwyżki stóp w cyklu (o 25 punktów baz. do 5,00-5,25 proc.). Ta jest niemal pewna, ale rynki będą oczekiwać bardziej "gołębiego" przekazu właśnie ze względu na kłopoty banków komercyjnych, które będą prowadzić do dalszego zaostrzenia akcji kredytowej. Obecnie oczekuje się, że we wrześniu rozpocznie się cykl obniżek stóp, a w tym roku zobaczymy aż trzy ruchy po 25 punktów baz. (jeszcze wczoraj rano, rynek wyceniał dwa). Patrząc na model CME FED Watch widać, że w perspektywie 9 miesięcy (do czerwca 2024 r.) rynek zaczyna wyceniać aż 200 punktów baz. ruchu (do 3,00-3,25 proc.)! Pytanie brzmi - czy to jest realne i co jeżeli decydenci w FED zasłaniając się niepewnością, co do inflacji, nie będą skłonni do cięć stóp w tym roku? Zobaczymy "zgrzyty" na rynkach akcji, czy inwestorzy będą uparcie wierzyć w to, że słabe dane makro (a takie będą się coraz częściej pojawiać) wymuszą na FED zmianę zdania? Przyszły tydzień z odczytami ISM i rynku pracy, oraz posiedzeniem FED, może być w tym względzie dość istotny.
Dzisiaj warto zwrócić uwagę jeszcze na trzy kwestie. Inflacja w Australii w I kwartale wypadła nieco powyżej oczekiwań 1,4 proc. k/k i 7,0 proc. r/r, ale w ujęciu bazowym wzrosła o 1,2 proc. k/k. W efekcie trudno to traktować, jako jakiś mocny impuls dla RBA do zmiany nastawienia i powrotu do podwyżek stóp. W efekcie kurs AUDUSD dalej idzie w dół. Drugi temat to decyzja szwedzkiego Riksbanku - decydenci dowieźli spodziewaną podwyżkę stóp o 50 punktów baz. do 3,50 proc. To nie wsparło jednak notowań szwedzkiej korony. Rynek za chwilę może się zastanawiać nad końcem cyklu. Trzeci wątek to dobre odczyty nastrojów konsumenckich we Francji i Niemczech, które wypchnęły notowania EURUSD do 1,1025. Niemniej w kontekście faktu, że problemy FRC mogą przywołać temat kondycji sektora bankowego nie tylko w USA, wydaje się, że inwestorzy mogą być coraz bardziej ostrożni w temacie wyceny jeszcze trzech podwyżek po 25 punktów baz. przez ECB w tym roku. I to może ważyć na notowaniach EURUSD. Nie zapominajmy też o szacunkach inflacji w najbliższy piątek, a potem we wtorek.
W kalendarzu nie ma dzisiaj wiele tematów. O godz. 14:00 zaplanowane jest wystąpienie wiceprezesa ECB (de Guindos), a o godz. 14:30 wstępne dane z USA o zamówieniach na dobra trwałego użytku w marcu.
EURUSD - mocne oczekiwania wobec FED robią swoje
Dolar słabnie od rana i ruch ten przyspiesza, po tym jak rynek zaczyna budować swoje oczekiwania, co do FED. Problemy banku FRC na powrót podbijają temat wcześniejszych obniżek stóp (już od września b.r.) i to w niemałej skali - praktycznie na każdym posiedzeniu w skali 25 punktów baz. Prawdopodobieństwo podwyżki stóp na posiedzeniu 3 maja pozostaje w okolicach 80 proc. (model FED Watch), ale rynek nie myśli o tym, tylko o "gołębim" komunikacie, który może tej decyzji towarzyszyć. Inwestorzy chcą podobnego schematu jak w marcu, kiedy to problemy SVB ostatecznie dały impuls do mocniejszego podbicia rynków akcji, a także osłabienia dolara.