W przestrzeni G-10 najsłabszy jest jen, który traci 0,33 proc. wobec USD, a na drugim biegunie jest dolar australijski zyskujący 0,19 proc.. W piątek na rynkach było nerwowo, pojawił się niepokój o kondycję europejskich banków - ale temat nie został pociągnięty dalej i sesja na Wall Street zakończyła się zwyżkami (S&P500 powrócił ponad 4000 pkt.). Przez weekend nie pojawił się żaden nowy wątek, a w poniedziałek rano inwestorzy żyją informacją o przejęciu aktywów upadłego, amerykańskiego SVB Banku przez First Citizen Bank. Czy zamyka to pewien etap?
Klucz na najbliższe dni to znów dyskusja o polityce banków centralnych, zwłaszcza, że najbliższe dwa tygodnie przyniosą ważne odczyty makro. W najbliższych dniach kluczowe będą piątkowe dane o szacunkowej inflacji CPI w strefie euro, oraz w USA odczyt PCE Core za luty. Rynek jest coraz bardziej przekonany, co do tego, że FED zakończył już cykl podwyżek stóp procentowych, a kolejnym ruchem będzie przejście do fazy ich obniżek, począwszy już od lipca (wskazania CME FED Watch). Teoretycznie powinno się to przekładać na słabszego dolara względem pozostałych walut.
Dzisiaj o godz. 10:00 opublikowane zostały dane Ifo z Niemiec. Indeks nastrojów w biznesie nieco odbił w marcu - do 93,3 pkt. z 91,1 pkt., co nie było spodziewane. Kalendarz makro na kolejne godziny jest ubogi, jedynie o 16:30 mamy odczyt regionalnego indeksu aktywności przemysłu w Dallas.
EURUSD - rynek skraca oczekiwania też wobec ECB?
W ostatnim tygodniu rynki zdaje się, że utwierdziły się w tym, że FED zakończył już cykl podwyżek stóp procentowych. Prognozowany na jesieni tzw. wiosenny pivot został osiągnięty. Teraz spekulacje dotyczą tego, kiedy Rezerwa zacznie obniżać stopy procentowe - czy będzie to czerwiec, czy może jednak lipiec, na co wskazują teraz szacunki.
Trudno jednak sobie wyobrazić sytuację, kiedy FED zaczyna obniżać stopy procentowe w momencie, kiedy inne duże banki centralne jeszcze je podwyższają (pomijamy tu Japonię, która jest w zupełnie innej fazie cyklu). W zeszłym tygodniu sygnały o możliwości zakończenia cyklu podwyżek napłynęły z Banku Anglii - rynek dostał projekcje niższej inflacji na koniec roku. Skupmy się jednak na Europejskim Banku Centralnym. W ostatnich dniach decydenci dawali do zrozumienia, że cykl nie powinien zostać zakończony, gdyż inflacja pozostaje wysoka. Wprawdzie zamieszania w sektorze bankowym w strefie euro nie ma, ale jak pokazał miniony piątek, spekulanci chętnie zagraliby na scenariusz "słabego ogniwa" i później "efektu domina", gdyby mieli ku temu dobrą okazję. Patrząc na to, jak rynek wycenia przyszłe ruchy ECB, to w maju nie jest prognozowana nawet podwyżka o 25 punktów baz., co pokazuje, że nie oczekuje się już ruchów "z posiedzenia na posiedzenie". Kolejne tygodnie pokażą, czy rynki będą mieć w tym względzie rację, niemniej szacunkowa inflacja CPI za marzec ze strefy euro, którą poznamy w najbliższy piątek, może już pokazywać działanie "efektu bazy" i jeszcze bardziej podbijać "gołębie" oczekiwania. Dzisiaj jeden z członków ECB (de Cos) przyznał, że mniej pewna sytuacja wokół banków może przełożyć się na zaostrzenie warunków kredytowania przez ten sektor. Byłaby to świetna wymówka do tego, aby zrezygnować z dalszych podwyżek stóp procentowych.