Pojawiły się obawy, że będą one utrzymane w "jastrzębim" tonie, co dodatkowo stwarza pretekst do realizacji zysków na ryzykownych aktywach, także z racji końcówki miesiąca.
W efekcie lepsze dane PMI z Chin za styczeń, które poznaliśmy podczas handlu w Azji zostały w zasadzie zignorowane, chociaż potwierdzają one scenariusz tzw. nowego otwarcia gospodarki po pandemii. W tym kontekście Międzynarodowy Fundusz Walutowy podniósł swoje szacunki wzrostu światowej gospodarki w tym roku do 2,9 proc. z 2,7 proc. Niemniej dla rynku ważniejsze są dzisiaj inne dane. Po pierwsze zaskakująco słaba sprzedaż detaliczna w Australii (spadek w grudniu o 3,9 proc. m/m) nieco podkopuje dotychczasowe oczekiwania, co do "jastrzębiego" wydźwięku komunikatu RBA, jaki zobaczymy w przyszłym tygodniu (spekulacje nasiliły się po lepszych odczytach kwartalnej inflacji CPI w Australii w zeszłym tygodniu). Druga ważna publikacja, która jest już za nami, to dane o inflacji konsumenckiej we Francji za styczeń. Przeciwnie do wczorajszego odczytu z Hiszpanii, wskaźnik HICP był zgodny z oczekiwaniami. Przełożenie tych informacji na notowania AUD i EUR nie jest jednak tak proste.
Wczoraj notowania EURUSD zamknęły się poniżej kluczowego poziomu wsparcia 1,0860, co dało impuls do rozwinięcia korekty spadkowej. Dzisiaj kurs eurodolara zszedł w okolice 1,08. Tym samym wczorajsza wyższa inflacja z Hiszpanii nie dała zbytnio motywu dla wzrostu euro. To pokazuje, że jednak spekulacje wokół przekazu z FED w środę wieczorem zdają się być ważniejsze od tego, co zaprezentuje ECB w czwartek. Tymczasem rynki nie są do końca pewne tego, czego można oczekiwać ze strony FED. Teoretycznie w marcu powinniśmy zobaczyć koniec cyklu podwyżek, ale do tej pory nikt z FED tego nie "potwierdził".
Dzisiaj amerykańska waluta zyskuje na szerokim rynku, gdyż brak pewności w kontekście tego, co zobaczymy jutro wieczorem daje preteksty do domykania ryzykownych pozycji. Najgorzej wypadają dzisiaj waluty Antypodów i korony skandynawskie, co teoretycznie potwierdza powiew risk-off. Z tego układu wyłamuje się tylko jen, który nieco zyskuje wobec dolara po lepszych danych o dynamice sprzedaży detalicznej w Japonii za grudzień. Niemniej USDJPY jeszcze wczoraj wieczorem mocniej zakotwiczył się ponad poziomem 130,00.
We wtorkowym kalendarzu mamy jeszcze szacunki dotyczące PKB w strefie euro za IV kwartał (godz. 11:00), szacunki odnośnie styczniowej inflacji konsumenckiej w Niemczech (godz. 14:00), kwartalne dane z rynku pracy w USA (godz. 14:30), oraz indeks zaufania tamtejszych konsumentów według Conference Board (16:00), oraz ważne dane z Nowej Zelandii obrazujące sytuację na tamtejszym rynku pracy (godz. 22:45).