Przypomnijmy, pomimo lepszych odczytów Departamentu Pracy USA, inwestorzy zareagowali na zasadzie "sprzedaży faktów". Kolejne niepokojące informacje przypomniały jednak inwestorom, gdzie jest "bezpieczna przystań". Z Chin napłynęły doniesienia o ponownym wzroście zakażeń COVID (stwierdzono też pierwszy przypadek subwariantu BA.5), co rodzi ryzyko ponownych lockdownów. Z kolei francuski minister gospodarki, którego cytują dzisiaj tamtejsze media, jest zdania, iż ryzyko całkowitego zakręcenia kurka z gazem przez Rosję na jesieni jest bardzo prawdopodobne - to daje paliwo do recesyjnych strachów. Niemniej euro nie jest dzisiaj w gronie najbardziej tracących walut. W przestrzeni G-10 najgorzej zachowują się korony skandynawskie, dolar australijski, oraz funt. Na szerokim rynku niechlubne podium zajmują waluty naszego regionu z forintem na czele.
Co dalej? W tym tygodniu kluczowe mogą okazać się publikowane w środę dane z USA o inflacji CPI w lipcu. Wprawdzie ruch o 75 pb na posiedzeniu FED 27 lipca jest przesądzony, to jednak odczyt może dać ewentualne argumenty do dyskusji wokół tego, co stanie się we wrześniu - na razie rynek wycenia ruch o 50 pb.
Dzisiejszy kalendarz makro będzie ubogi w publikacje. Na uwagę zasługują popołudniowe wystąpienia przedstawicieli BOE, ECB i FED.
EURUSD - ponowne uderzenie podaży
Piątkowa świeca doji na EURUSD to jednak za mało, aby móc doprowadzić do nieco dłuższej korekty. W poniedziałek rynek ponownie ugina się pod własnym ciężarem, a pretekstem są te same obawy, co kilkanaście dni temu. Europejscy politycy straszą nadchodzącym kryzysem, do którego może przyczynić się Rosja, jeżeli zdecyduje się na jesieni na szantaż gazowy (za wsparcie Ukrainy przez Zachód) i definitywnie zakręci kurek z gazem prowadząc do dużych perturbacji w europejskim przemyśle. Takie informacje i związane z nimi negatywne emocje, to woda na młyn dla dalszych spadków euro, niezależnie od tego na ile faktycznie taki pesymistyczny scenariusz w europejskiej gospodarce miałby mieć miejsce.
Wykres dzienny EURUSD