Złoty umocnił się, i to dość wyraźnie, zaraz po otwarciu europejskiej sesji. Kurs EUR/PLN zszedł z okolic 4,72 w okolice 4,68, ale także pary USD/PLN i CHF/PLN znalazły się na niższych poziomach w porównaniu z piątkowym zamknięciem. Trudno wskazać jeden czynnik, który się do tego przyczynił. Na europejskich giełdach panował od rana umiarkowanie pozytywny sentyment, mimo mieszanych nastrojów w Azji, który jednak w godzinach popołudniowych wyraźnie już się pogorszył.
Sytuacja na Ukrainie nie zmieniła się wprawdzie znacząco w trakcie weekendu, ale biorąc pod uwagę rosnące obawy o oficjalne wkroczenie wojsk białoruskich, wydaje się ponownie bardziej niepokojąca.
To, co może popychać PLN w kierunku mocniejszych poziomów, to coraz silniejsze przekonanie rynków o kolejnych podwyżkach stóp.
Uzasadniają to napływające w ostatnich dniach dane makro, w tym opublikowana w poniedziałek lutowa sprzedaż detaliczna i produkcja budowlano-montażowa, jak również wypowiedzi niektórych członków RPP.
Ten sam czynnik „dokłada się" prawdopodobnie do wzrostu rentowności SPW. W poniedziałek dochodowości rosły wprawdzie i w Niemczech (o 4–9 pkt baz.), i w USA (o 8–10 pkt baz.), ale na polskiej krzywej wyraźnie odstawały od reszty i sięgały 1–6-20 pkt baz. Największe nastąpiły na krótkim końcu krzywej. W efekcie rentowność polskich obligacji o zapadalnościach do pięciu lat włącznie ponownie znalazła się powyżej 5 proc.