Szwajcaria: SNB zgodnie z oczekiwaniami nie zmienił poziomu stóp procentowych (przedział 3-miesięcznej stawki LIBOR CHF pozostał na poziomie od -0,25 proc. do -1,25 proc.). Stopa depozytowa to -0,75 proc. W komunikacie powtórzono, że frank pozostaje przewartościowany, a SNB pozostanie aktywny na rynku, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Podniesiono projekcje dla inflacji na ten rok do 0,3 proc. (w grudniu 0,1 proc.), ale obniżono na przyszły (do 0,4 proc. z 0,5 proc.). Wzrost PKB w tym roku ma wynieść około 1,5 proc. (tak jak szacowano wcześniej).
G20: Zdaniem niemieckiego ministra finansów Wolfganga Schaeuble komunikat po szczycie G20 może nadal krytycznie odnosić się do manipulacji walutami, niewykluczone jednak, że zmodyfikowane zostaną nieco kwestie dotyczące handlu międzynarodowego ze względu na naciski ze strony USA
Naszym zdaniem: Po wczorajszym przekazie z FED rynek wycenia szanse na kolejną podwyżkę stóp procentowych zaledwie na 6,4 proc. w maju, oraz 49,6 proc. w czerwcu (model CME FEDWatch)– stąd też wyraźne spadki dolara nie powinny być nadmiernym zaskoczeniem. Zwróćmy jednak uwagę, że sygnały jakie wysłał wczoraj FED raczej zwiększyły szanse na to, że czekają nas jeszcze dwie podwyżki stóp procentowych w tym roku – o ile do pierwszego ruchu nie dojdzie w czerwcu, to już szanse na lipiec wynoszą 58,4 proc. Tym samym tzw. timing kolejnego ruchu pozostanie „w grze", a biorąc pod uwagę, że jeszcze na przełomie stycznia i lutego szanse na marcowy ruch nie przekraczały 10 proc., to nie należy odrzucać scenariusza w którym FED zdecyduje się na kolejny ruch w czerwcu, dając za kilka tygodni pretekst do wyraźniejszych zwyżek dolara. Wiele będzie zależeć od tego, na ile będzie można wycenić pakiet działań fiskalnych administracji Trumpa (na razie jest to dość trudne, a Yellen przyznała wczoraj, że FED będzie miał czas na ewentualne dostosowanie się) – im bliżej będzie czerwca, tym może być to łatwiejsze.
W krótkim terminie uwaga rynku przesunie się na tematykę G-20 (dwudniowy szczyt z udziałem ministrów finansów i szefów banków centralnych rozpocznie się już jutro), który może zaowocować „ciekawym" komunikatem. Wydaje się, że USA będą dążyć do usankcjonowania większego protekcjonizmu w handlu międzynarodowym, ale jednocześnie pozostawiając krytykę manipulacji walutowych. Administracja USA może tym samym szykować sobie grunt do bilateralnych negocjacji umów handlowych, co zdaniem Sekretarza ds. Handlu ma pomóc w redukcji nadmiernego deficytu USA. Rynek może mieć jednak obawy, że takie działania będą prowadzić do osłabienia dolara.
Na wykresie koszyka BOSSA USD widać, że wyraźnie wzrosło prawdopodobieństwo scenariusza formacji głowy i ramion (RGR). Warto mieć jednak na uwadze, że potencjalne wsparcie i linia szyi tej formacji (rejon 83,50-83,70 pkt.) może być mocno bronione i trudno będzie o jego złamanie bez dodatkowych, wyraźnych impulsów.
Dobre wyniki wyborów w Holandii poprawiły nastroje wokół euro – liczy się to, że tym razem sondaże zawyżały, a nie zaniżały poparcie dla populistów. Może być to dobry prognostyk przed wyborami prezydenckimi we Francji i tym samym obniżający tzw. ryzyko polityczne, którego na początku roku obawiało się wielu inwestorów. Elementem ryzyka w politycznej układance może okazać się Grecja. Negocjacje ws. kolejnych cięć budżetowych na bazie których warunkowane są wypłaty kolejnych transzy programu pomocowego idą dość trudno, a grecki rząd w kuluarach zaczyna coraz częściej mówić o możliwości przedterminowych wyborów. To mogłoby zradykalizować tamtejszą scenę polityczną i zwiększyć prawdopodobieństwo zapomnianego już scenariusza Grexitu. Niemniej grecki premier Tsipras to zręczny polityk – dobrze wie, że taki scenariusz nie byłby na rękę Francuzom i Niemcom, gdyż mógłby negatywnie odcisnąć się na wynikach wyborów w tych krajach (zwłaszcza byłaby to mocna porażka Angeli Merkel). Stąd też być może mamy do czynienia z politycznymi przepychankami. Niemniej, jeżeli Tsipras zdecydowałby się na wybory, to mogłoby to mieć negatywny wpływ na euro.