WIELKA BRYTANIA / BREXIT / PARTIA KONSERWATYWNA: Boris Johnson nie wziął udziału w niedzielnej debacie kandydatów na szefa Partii Konserwatywnej. Według grafika, jutro odbędzie się druga runda głosowania nad kandydaturami, która zawęzi proces dalszego wyboru.
EUROSTREFA / ECB: Członek ECB Benoit Couere stwierdził, że gdyby bank centralny rozważał dalsze cięcie stóp, to należałoby się zastanowić w jaki sposób ulżyć bankom (kwestia zróżnicowania stóp). Tymczasem inny członek ECB, Louis de Guindos stwierdził, że ECB może poluzować politykę, gdyby nadal spadały oczekiwania inflacyjne.
USA/ DANE (Z PIĄTKU): Sprzedaż detaliczna w maju rosła w tempie 0,5 proc. m/m (szacowano 0,6 proc. m/m), ale bez aut wypadła lepiej (0,5 proc. m/m wobec szacowanych 0,4 proc. m/m), a dane za kwiecień zrewidowano w górę. Dynamika produkcji przemysłowej wyniosła w maju 0,4 proc. m/m przy prognozie 0,2 proc. m/m. Indeks nastrojów konsumenckich Uniw. Michigan wyniósł w połowie czerwca 97,9 pkt. (oczekiwano 98,0 pkt.). Spadły przyszłe oczekiwania inflacyjne (długoterminowe do 2,2 proc. z 2,6 proc.).
Opinia: Piątek pokazał, że w obozie zwolenników „gołębiej" polityki FED, robi się nieco nerwowo na kilka dni przed środowym posiedzeniem banku centralnego. Wystarczyły lepsze odczyty danych makro z USA, aby dolar wyraźnie zyskał, w dużej mierze na fali pokrywania krótkich pozycji.
Do środy nie dowiemy się wiele, pozostanie tylko gra domysłów (oczekiwań) i emocji. Tych ostatnich jutro może dostarczyć Donald Trump, który formalnie rozpocznie swoją kampanię wyborczą w Orlando (jej celem jest oczywiście reelekcja na jesieni 2020 r.). Czy przy tej okazji zobaczymy jakieś nowe wypowiedzi, które będą nasilać obawy, co do eskalacji konfliktu handlowego? Dzisiaj nad ranem Sekretarz ds. handlu (Wilbur Ross) stwierdził, że Trump nie zawaha się nałożyć na Chin dalszych ceł, jeżeli Pekin nie będzie chciał iść w stronę zawarcia porozumienia. Strategia siły w relacjach handlowych jak widać może stać się jednym z elementów nowej kampanii, chociaż nie musi – Trump nie jest też na tyle głupi, aby sprowokować recesję w roku wyborczym, chociaż już sprytnie próbuje przerzucać odpowiedzialność za ewentualne pojawienie się takowej na FED, czy opozycyjnych Demokratów.