W przypadku Fed zmiana retoryki banku była poniekąd podyktowana oczekiwaniami rynkowymi, niemniej w ostatnim czasie również i dane makro rozczarowały. Pogorszenie w "twardych" danych mamy również w strefie euro, co także wpisuje się w ostatnio zarysowany scenariusz przez EBC. Na horyzoncie wciąż pozostaje ryzyko protekcjonizmu, a optymizm po ostatnim szczycie G20 nieco opadł - Chiny kontestują możliwość wzrostu importu amerykańskich produktów rolnych do czasu zniesienia sankcji na Huawei.
Ostatnie dane makroekonomiczne publikowane ze Stanów Zjednoczonych delikatnie rzecz ujmując nie napawają optymizmem, co paradoksalnie może być dobrą wiadomością z punktu widzenia Rezerwy Federalnej. W takim wypadku bowiem Fed może spokojnie uzasadniać ponowne odkręcenie kurka z pieniądzem słabszą koniunkturą, odpychając jednocześnie poczucie, że tak naprawdę luzowanie pieniężne nie jest potrzebne, gdyby nie naciski ze strony uczestników rynku. Fed nie może pozwolić sobie na negację scenariusza obniżki stóp w lipcu w momencie, gdy rynek jest już od dawna tego pewny, groziłoby to utratą wiarygodności, która w bankowości centralnej jest niezwykle istotna. Z drugiej strony Fed musi rozważyć bilans zysków i strat decyzji o rozkręcaniu ekspansywnej polityki pieniężnej. Prawdą jest, że inflacja pozostaje nieco poniżej celu oraz, że sytuacja na rynku pracy nie poprawia się w coraz to szybszym tempie. Niemniej jednak na tym etapie cyklu trudno tego oczekiwać, a koszty luzowania monetarnego tylko dlatego, iż inflacja wynosi 1,5% a nie 2%, mogą być bardzo bolesne w dłuższym okresie. Zauważmy, że obniżki stóp będą kolejnym paliwem dla wzrostów na rynku akcyjnym oraz do dalszej redukcji rentowności obligacji, a co za tym idzie tańszego kredytu. Tak czy inaczej, potencjalnie słaby raport z rynku pracy za czerwiec będzie przysłowiową kropką nad "i" dla Rezerwy Federalnej, przesądzając jednoznacznie o lipcowej obniżce.
W przypadku strefy euro spraw wygląda nieco inaczej. Inflacja pozostaje wyraźnie poniżej celu EBC, europejski przemysł wciąż nie zdołał powstać z kolan (dzisiejsze dane o zamówieniach w niemieckim przemyśle za maj ponownie rozczarowały), choć z drugiej strony pozycja EBC wydaje się gorsza w porównaniu do Fed. Niemniej jednak mamy również pewne podobieństwo z USA mianowicie, słabsze dane napływające z gospodarek strefy euro stanowią potwierdzenie, przynajmniej dla niektórych członków EBC, iż obecne spowolnienie jest czymś więcej niż tylko tymczasowym epizodem. Co więcej, ostatnie badania EBC wskazały, że polityka monetarna wcale nie jest nieskuteczna w środowisku ujemnych stóp procentowych, choć mechanizm jej działania jest nieco inny. W przypadku dalszych obniżek stóp rósł będzie koszt alternatywny utrzymywania przez firmy płynnych aktywów, stąd wiele z nich zdecyduje się na zmianę struktury bilansu w kierunku wzrostu aktywów trwałych (czyt. wzrost nakładów inwestycyjnych) kosztem redukcji ilości utrzymywanej gotówki. Kwestia jest znacznie bardziej złożona, niemniej esencją tego badania jest to, że EBC może nie tylko ponownie zacząć kupować obligacje skarbowe na szerszą skalę, ale i również ciąć stopy procentowe pomimo już ujemnych ich poziomów.
W dzisiejszym kalendarzu ekonomicznym poza raportem z rynku pracy USA poznamy również tożsamą publikacje z Kanady. Z kraju w godzinach popołudniowych poznamy miesięczne dane NBP odnośnie do aktywów rezerwowych za czerwiec. O godzinie 9:00 za dolara płacono 3,7649 złotego, za euro 4,2442 złotego, za funta 4,7345 złotego i za franka 3,8160 złotego.
Arkadiusz Balcerowski