Podejrzenia padają pod adresem SNB, ale sens fizycznej interwencji w tym momencie nie byłby chyba duży, chociaż decydenci w banku centralnym nieraz zwracali uwagę, że frank jest „zbyt wysoko wyceniony" i są gotowi do działania w razie potrzeby. Tyle, że koszt osłabienia franka przy rynku, który w ostatnich dniach wybierał tzw. bezpieczne przystanie, byłby zbyt duży. Skąd, zatem taki ruch? Podejrzenia padają wobec TSUE i konieczności zabezpieczenia ryzyka przez polskie banki w sytuacji unieważnienia umów frankowych – w takiej sytuacji kredyty w CHF stałyby się automatycznie kredytami w PLN. Sprzedaż CHF/PLN dokonywana jest zazwyczaj poprzez sprzedaż EUR/PLN i kupno EUR/CHF. Tymczasem EUR/PLN już wczoraj wyraźnie schodził w dół – do poziomu 4,35.
Co dalej z EURCHF? Efekt TSUE raczej szybko wygaśnie i powrócimy do właściwej relacji franka, jako jednej z bezpiecznych przystani. Tym samym szanse na wybicie 6-miesięcznej linii trendu przy 1,10 nie są nazbyt duże na obecną chwilę bez wyraźnej poprawy nastrojów na globalnych rynkach akcji. Lepsze dane z USA? To za mało. Kluczem mogą być relacje USA-Chiny w przyszłym tygodniu, ale i przed tym wydarzeniem możemy zobaczyć wzrost zmienności (plotki, spekulacje i to nie do końca optymistyczne itd.).
Wykres dzienny EURCHF