Cała sytuacja trwa już ponad 2 miesiące, choć mediana stała się około miesiąc temu. Jeszcze wtedy spekulowano, że sytuację uda się opanować dosyć szybko. Rynki finansowe dosyć szybko otrząsnęły się po początkowych spadkach. Tymczasem przymierzamy się do pierwszych publikacji, które pokażą wpływ epidemii na dane makroekonomiczne, natomiast indeksy giełdowe zaliczają ogromne spadki. Przy tym wszystkim jest względnie spokojnie na rynku walutowym, choć nawet na polskim złotym oraz na polskiej giełdzie można odczuć wpływ koronawirusa.
Amerykański rynek akcji od historycznych szczytów zanotowanych jeszcze niedawno temu znajduje się ok. 10% niżej. Wskazane spadki to efekt wyprzedaży z ostatnich kilku dni, co jest powiązane ze wzrostem obaw o wpływ epidemii koronawirusa na globalną gospodarkę. Podczas gdy według oficjalnych danych z Chin, wirus jest w coraz większym stopniu opanowywany, to poza granicami tego państwa mamy znaczną eskalację epidemii. Podczas ostatniej nocy zanotowano przypadki koronawirusa w 27 państwach poza Chinami, a liczba nowych przypadków przekroczyła te notowane w samych Chinach. Wczoraj w Stanach Zjednoczonych Donald Trump próbował uspokajać sytuację i wskazywał, że giełdy amerykańskie są dobrze przygotowane na obawy związane z epidemią. Z drugiej strony podczas tej konferencji pojawiły się informacje o kolejnym przypadku koronawirusa w USA niewiadomego pochodzenia. To spowodowało kolejną falę wyprzedaży na rynkach. Sytuacja wydaje się być daleka od opanowania, choć bazując na oficjalnych danych z Chin, mamy do czynienia z coraz większą ilością wyleczonych osób, w stosunku do nowych przypadków. Znacząco spada również odsetek śmiertelności.
Z drugiej jednak strony warto zauważyć, że Chiny wprowadziły bardzo rygorystyczne sposoby ograniczenia rozprzestrzenienia się epidemii. Zamknięcia obszarów, zamknięcie ok. 50% produkcji w Chinach, co będzie miało ogromny wpływ na wzrost gospodarczy na całym świecie. Chiny jednak powinny poradzić sobie dosyć szybko z tym problemem dzięki zewnętrznemu popytowi. Wobec tego głównym pytaniem jest to, czy podobne sposoby ograniczenia epidemii będą wprowadzone w innych krajach. W takim przypadku recepta na recesję gospodarczą w tym roku jest gotowa.
Przy tym wszystkim dolar amerykański jest obecnie jedną z silniejszych walut na rynku. Zyskuje on przede wszystkim w stosunku do walut uważanych za mniej bezpieczne. Zdecydowanie najlepiej na rynku zachowuje się frank szwajcarski i w nieco gorszym stopniu jen. Euro, pomimo rosnącej ilości przypadków w Europie trzyma się całkiem nieźle. Bardzo słabo z kolei zachowuje się polski złoty, który traci ze względu na negatywny stosunek do walut EM, siłę dolara, który stanowi alternatywę dla polskiego złotego oraz ze względu na ogromny spadek oczekiwań dotyczący ewentualnych podwyżek stóp procentowych w Polsce.
O poranku za euro musieliśmy płacić 4,3102 zł, za dolara 3,9398 zł, za franka 4,0541 zł, za funta 5,0992 zł.