Amerykański bank centralny za pomocą potężnych interwencji uspokoił panikę, ale szybko pojawiły się zarzuty, że dba tylko o interesy najbogatszych, a wyniku jego działań rynki kompletnie nie odzwierciedlają trudu zwykłych obywateli.
Wczoraj w jednym z artykułów Reuters napisał, że według badań nawet kilkanaście milionów Amerykanów mogło nie być w stanie do tej pory z różnych przyczyn złożyć wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. To by pokazywało, że publikowane od tygodni dane o milionach nowych bezrobotnych i tak oddają powagi sytuacji oraz że gigantyczny program stymulacyjny nie do końca trafił do najbardziej potrzebnych. Jednocześnie Fed skupując dług korporacyjny, również ten o obniżonym ratingu, naraził się na krytykę, że wspiera bogatych inwestorów, którzy podejmowali nadmierne ryzyko, a nie chroni miejsc pracy. Po tym jak bank obniżył stopy procentowe praktycznie do zera, wprowadził nielimitowany skup obligacji skarbowych (co tydzień jedynie ogłasza ile będzie chciał kupować w kolejnych dniach) i kilka programów mających wspierać akcję kredytową wydaje się, że nie ma potrzeby ani presji na kolejne działania już teraz. Co prawda w ubiegłym tygodniu były członek FOMC wywołał dyskusję o ujemnych stopach, ale wydaje się, że takim ruchem Fed na ten moment wyrządziłby sobie więcej szkody. Nastroje rynkowe z paniki zmieniły się w euforię i wprowadzenie ujemnych stóp mogłoby nawet wystraszyć inwestorów. Dlatego decyzja (godzina 20:00) powinna zostać przyjęta spokojnie, a ciekawsza będzie konferencja (start o 20:30), podczas której Powell będzie pytany o czas trwania i docelową skalę QE, ujemne stopy oraz o to, czy Fed rozważa w przyszłości skup akcji. Ta ostatnia kwestia budzi ostatnio wiele emocji, gdyż pojawiają się zarzuty, że Fed stara się przede wszystkim utrzymać koniunkturę na rynku akcji, chroniąc majątki najbogatszych.
Środowy kalendarz to jednak nie tylko decyzja Fed. W USA zostaną opublikowane dane o PKB za pierwszy kwartał (14:30). Na Wall Street jesteśmy w centrum sezonu wyników spółek za pierwszy kwartał, a w tym tygodniu publikują je największe podmioty. Wczoraj poznaliśmy wyniki Alphabet (Google) i choć były gorsze od oczekiwań kurs akcji rósł, bo spółka podtrzymała plany skupu akcji własnych. Dziś po sesji wyniki opublikują m.in. Facebook, Microsoft i Tesla, zaś przed sesją m.in. Boeing. Inwestorzy będą mieć zatem co analizować.
Na rynku walut obserwujemy drugi dzień osłabienia dolara, co ma związek z nadziejami na uniknięcie podobnych napięć, jakie widzieliśmy w marcu. Zyskują waluty europejskie, dolary australijski i nowozelandzki oraz większość walut z rynków wschodzących. Zyskuje też złoty, choć umiarkowanie. O 9:20 euro kosztuje 4,5423 złotego, dolar 4,1834 złotego, frank 4,3018 złotego, zaś funt 5,2165 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA