Wielka w tym zasługa amerykańskiego banku centralnego, choć akurat wczoraj jego decyzja została przyćmiona rewelacjami dotyczącymi leku mogącego pomóc w walce z koronawirusem.
Wiemy już o tym, że restrykcje wprowadzane w celu hamowania pandemii oznaczają ogromne koszty gospodarcze. W USA ograniczenia wprowadzane były w drugiej połowie marca, a i tak wystarczyło to do skurczenia się gospodarki o blisko 5%. Wiadomo też, że istnieje zagrożenie nawracania pandemii i na trwałe zamknięcie gospodarki nie można sobie pozwolić. Dlatego skuteczna szczepionka i lek w przypadku zarażenia wydają się niezbędne, aby nauczyć się żyć z wirusem, akceptować jego obecność tak jak wiele innych chorób. O ile w kwestii szczepionki panuje przekonanie, że do jej produkcji potrzeba jeszcze wiele miesięcy, firmy farmaceutyczne testują wiele z obecnych leków, które mogłyby pomóc w terapii. Jednym z nich jest Remdesivir amerykańskiej firmy Gilead. Nie jest to nowy lek, był testowany już wcześniej w leczeniu Eboli, ale rezultaty były mieszane. Wokół leku było już wiele emocji – pierwsze informacje of firmy wskazywały na obiecujące wyniki, potem Chiny przekazały, że ich test nie przyniósł pozytywnych rezultatów, jednak wczoraj amerykański Instytut Zdrowia przekazał, że test dał istotne pozytywne rezultaty. Jakie to rezultaty? Skrócenie czasu leczenia oraz zmniejszenie śmiertelności o ok. 30%. Czy jest to przełom, który pozwoli bez przeszkód otworzyć amerykańską gospodarkę? Absolutnie nie. Należy traktować to jako pierwszą dobrą wiadomość z tego frontu, choć z odpowiednią dozą ostrożności.
Tej ostrożności nie widać obecnie w zachowaniu rynków, które zdają się wyceniać bardzo optymistyczne scenariusze. Wobec tego Fed wczoraj nie musiał podejmować wiele wysiłku. Jerome Powell, prezes banku centralnego, ostrzegał przed trudnym okresem dla gospodarki, zasugerował jednak, że Fed może zrobić więcej, jeśli zajdzie taka potrzeba. Konkretne rozwiązania nie były jednak dyskutowane, ujemne stopy procentowe nawet nie zostały wspomniane. Dziś głos zabierze EBC (decyzja 13:45, konferencja 14:30) i choć odpowiedź europejskiego banku była mniej agresywna niż Fed, oczekuje się, że kolejne zmiany będą mieć miejsce dopiero w czerwcu, choć nie można całkowicie wykluczyć zwiększenia programu skupu obligacji już dziś. Taka decyzja byłaby postrzegana jako korzystna dla euro, umożliwiłaby bowiem rządom łatwiejsze finansowanie ogromnych deficytów.
W kalendarzu mamy też tygodniowe dane o nowych bezrobotnych, ale milionowe ilości wniosków przestały robić na rynku wrażenie. Większe znaczenie mają wyniki kwartalne. Dziś po sesji w USA opublikują je Apple oraz Amazon. Bardzo dobre nastroje rynkowe pomagały wczoraj walutom rynków wschodzących, ale złoty na tym nie skorzystał. Dziś o 8:40 euro kosztuje 4,5518 złotego, dolar 4,1913 złotego, frank 4,2997 złotego, zaś funt 5,2229 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA