Umocnienie złotego w tym tygodniu to tylko i wyłącznie wpływ czynników zewnętrznych. Pomagała przede wszystkim poprawa notowań walut rynków wschodzących, obserwowana globalnie w ostatnich dniach. Pomimo poprawy nastrojów na światowych rynkach, jaką obserwujemy od kwietnia, notowania walut emerging markets w zasadzie się nie poprawiły i nadal szorują po wieloletnim dnie. W miarę jak staje się jasne, że świat pomału wynurza się z lockdownów oraz że proces ten jest raczej nieodwracalny, również i ta klasa aktywów coraz bardziej ma jednak ochotę do powrotu do normalnych wycen. Nie oznacza to oczywiście, że kursy walut rynków wschodzących szybko powrócą do poziomów sprzed pandemii, ale pewne ich umocnienie w najbliższym czasie na pewno jest możliwe, jeśli tylko na przeszkodzie nie stanie dalsze zaostrzenie się relacji na linii Chiny–USA.
W przypadku poprawy notowań walut emerging markets umocni się też prawdopodobnie złoty, nawet pomimo relatywnie niekorzystnych czynników lokalnych, takich jak bardzo duży program luzowania ilościowego realizowany przez NBP czy też słabe dane z polskiej gospodarki, które będziemy oglądać w najbliższym czasie. Nie oznacza to oczywiście, że kurs EURPLN szybko powróci to ubiegłorocznych poziomów. Szansa na spadek kursu EURPLN poniżej 4,50 na pewno powinna się jednak pojawić. ¶