Rynek chce więcej od Fed

Ustanowienie historycznych rekordów nie zaspokoiło Wall Street. W tym tygodniu zwyżka jedynie nabrała tempa. To w dużej mierze efekt oczekiwań na dzisiejsze wystąpienie szefa Fed. Rynek chce znów więcej od banku centralnego.

Publikacja: 27.08.2020 09:38

dr Przemysław Kwiecień CFA, Główny Ekonomista XTB

dr Przemysław Kwiecień CFA, Główny Ekonomista XTB

Foto: XTB

Bohaterem ostatnich dni była spółka Apple, ale wczoraj pałeczkę przejęli inni giganci technologiczni. Absolutnym liderem był Salesforce, który podał świetne wyniki, ale przede wszystkim dołączy do indeksu DJIA30. Efekt to wzrost kursu o... 26%! Tu był jednak konkretny powód, w odróżnieniu od Netflixa (11%), czy Facebooka (8%), które pociągnęły zarówno Nasdaq, jak i S&P500 na kolejne historyczne szczyty. Spora w tym „zasługa" Fed, który zdaje się nie zauważać problemu pompowania bańki spekulacyjnej. Dziś rozpoczyna się poświęcone polityce pieniężnej sympozjum Jackson Hole, które traktowane jest jako platforma do ogłaszania zmian kierunku polityki. Wydawałoby się, że Fed zrobił już bardzo dużo: obniżył stopy procentowe do zera, ogłosił nielimitowany skup aktywów, w tym wątpliwy skup obligacji śmieciowych, zapewnił linie swapowe. Oczywiście gospodarce powrót do zdrowej koniunktury zabierze trochę czasu, bo uwarunkowania finansowe to nie jedyny czynnik, który na nią wpływa. Fed jednak podejmując te decyzje argumentował przede wszystkim, że musi przywrócić sprawne funkcjonowanie rynku. Trudno uznać dziś, że ta misja nie jest zakończona – jeśli już, nastąpiło przegięcie w drugą stronę i można byłoby się zastanawiać, nad powolnym zdejmowaniem nogi z gazu. Jednak nic takiego nie nastąpi. Rynek oczekuje, że dziś Jerome Powell przedstawi nową wizję celu inflacyjnego, który miałby wynosić „średnio" 2-2,5% w czasach normalnej koniunktury. Słowo średnio jest tu kluczowe. Oznacza ono bowiem, że Fed nie zareaguje od razu na wzrost inflacji powyżej 2%, a poczeka, aby „upewnić się", że nie jest to wzrost przejściowy. Rynek już teraz spodziewa się, że oznacza to brak podwyżek stóp przez... kolejnych pięć lat! Prezes Powell mógłby dla równowagi stwierdzić choćby, że Fed z zaniepokojeniem przygląda się pęczniejącym wycenom, co może oznaczać powtórkę kryzysu sprzed 20 lat – jest to jednak bardzo mało prawdopodobne. Wystąpienie ma rozpocząć się o 15:10 naszego czasu.

Co ciekawe, rynek walut reaguje bardzo spokojnie. Dolar nie traci jakoś specjalnie, bo inwestorzy zdają sobie sprawę z tego, że inne banki centralne będą podążać ścieżką wyznaczoną przez Fed. Brak podwyżek w USA oznacza brak podwyżek gdzie indziej. Złoty nawet nieco stracił. O 9:25 dolar kosztuje 3,7327 złotego, euro 4,4137 złotego, frank 4,1082 złotego, zaś funt 4,9315 złotego.

dr Przemysław Kwiecień CFA

Główny Ekonomista XTB

[email protected]

Reklama
Reklama
Waluty
Niższe stopy, złoty pozostał słaby
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Waluty
RPP ponownie tnie stopy. Jak spadną raty kredytów?
Waluty
Złoty stabilny w oczekiwaniu na RPP
Waluty
Sytuacja na rynkach 5 listopada - giełdowy risk-off nie podbił mocniej dolara
Waluty
Czy euro zacznie odrabiać straty do dolara?
Waluty
Komentarz PLN - złoty stabilnie przed decyzją RPP
Reklama
Reklama