Pogorszenie się nastrojów na Wall Street związane z obawami, co do powodzenia czwartego pakietu fiskalnego (wczoraj wieczorem napływały w tym temacie sprzeczne informacje z obu politycznych obozów) podbija notowania dolara i pozostałych bezpiecznych przystani, ale nieznacznie - nie widać nazbyt dużej korelacji, jak wcześniej. Dzisiaj mija termin ultimatum wyznaczonego przez spikerkę Izby Reprezentantów - tymczasem Biały Dom ma coraz większe problemy z Senatem, gdzie Republikanie uparcie dążą do przyjęcia mini-pakietu fiskalnego o wartości 500 mld USD. Głosowanie w tym względzie planowane jest dzisiaj, lub jutro. W nocy agencje zacytowały słowa Nancy Pelosi, której zdaniem podczas rozmów doszło do zawężenia różnic w temacie pakietu fiskalnego. W podobnym tonie wypowiedział się szef administracji Białego Domu (Meadows). Ale czy to coś zmienia? Zobaczymy. Trump przed zaplanowaną na noc z czwartku na piątek ostatnią debatą prezydencką musi mieć jakiś mocny punkt zaczepienia.
W gronie najsłabszych walut są dzisiaj te, które wczoraj zyskiwały. To NZD, który koryguje powyborcze wzrosty w oczekiwaniu na czwartkowe dane nt. kwartalnej CPI i reaguje na słowa prezesa RBNZ, który zapowiedział w przegląd dostępnych narzędzi w listopadzie. Słaby jest też AUD, któremu zaszkodziły słowa wiceprezesa RBA, Kenta (który nie wykluczył obniżki stóp), oraz zapiski z ostatniego posiedzenia RBA. Rynek wycenia możliwość obniżki stóp o 15 p.b. do 10 p.b. na posiedzeniu 3 listopada, ale nie jest pewien, czy będzie jeszcze coś więcej.
Dzisiaj uwagę przykuje decyzja Banku Węgier (godz. 14:00), a także dane z USA dotyczące rynku nieruchomości (godz. 14:30). Mamy też kilka zaplanowanych wystąpień członków FED. Kluczowe będą jednak doniesienia w temacie czwartego pakietu fiskalnego.
OKIEM ANALITYKA - bankierzy centralni szykują się do kolejnego ruchu?
Rosnąca niepewność związana z przebiegiem pandemii w najbliższych tygodniach może wymusić na bankach centralnych kolejne działania, zwłaszcza biorąc pod uwagę ociężałość w decyzjach u polityków w temacie pakietów fiskalnych. Dzisiaj przedmiotem rynkowej dyskusji są potencjalne ruchy banków centralnych Antypodów. Wiceprezes RBA Kent nie wykluczył wprowadzenia ujemnych stóp procentowych, a szef RBNZ zapowiedział w listopadzie przegląd dostępnych narzędzi z naciskiem na program QE. Nie jest to większe zaskoczenie, biorąc pod uwagę pojawiający się od kilku tygodni przekaz, ale pokazuje, kto może zacząć nową falę działań. Dla walut Antypodów to nienajlepsze wieści. Pytania o nieco spekulacyjny status AUD i NZD w ostatnich latach, mogą teraz dać pretekst nieco mocniejszym ruchom w najbliższych miesiącach.
W Europie na celowniku może znaleźć się Bank Anglii, który już wspominał o przygotowaniach do możliwego wdrożenia ujemnych stóp procentowych. Jeżeli perspektywy dla bezumownego Brexitu będą niebezpiecznie rosnąć, to BOE może nawet zdecydować się na jakiś ruch wyprzedzający jeszcze w tym roku. Może być to dodatkowe obciążenie dla funta poza niepewnością związaną z samymi negocjacjami, które minęły już swój "rozsądny deadline", czyli czas, kiedy należało dopiąć kluczowe tematy, a teraz skupić się na legislacyjno-technicznych procedurach.