Obserwowana wczoraj słabość dolara jest coraz wyraźniejsza - amerykańska waluta traci praktycznie na całym szerokim rynku. Dzisiaj najmocniejsze są waluty Antypodów, które odrabiają wczorajsze straty poniesione w reakcji na "gołębie" przekazy z RBA i RBNZ. Nadal dobrze radzi sobie korona norweska, ale już nie szwedzka. Mocny jest funt - GBPUSD ponownie znalazł się ponad poziomem 1,30, chociaż w tematach brexitowych nie pojawiło się nic nowego.
Słabość dolara nie idzie zbytnio w parze z optymizmem na Wall Street. Ten można powiedzieć, że jest umiarkowany - wczoraj mieliśmy odreagowanie wcześniejszego spadku indeksów, ale nie było ono duże. Inwestorzy próbują rozegrać wątek czwartego pakietu fiskalnego, ale trudno spekulować tylko samymi nadziejami. Wczoraj minął termin ultimatum, jaki wyznaczyła Donaldowi Trumpowi, spikerka Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. Niemniej wieczorem agencje zacytowały jej wypowiedź, że intensywne rozmowy nadal będą prowadzone, gdyż strony są coraz bliżej osiągnięcia kompromisu. Jej zdaniem istnieją szanse na domknięcie tematu do końca tego tygodnia. Co ciekawe, czołowa polityk Demokratów dodała też, że liczy na to, że Kongres przepracuje też dodatkowe wsparcie w związku z pandemią i to jeszcze w przyszłym tygodniu. Jak interpretować te słowa? Czy to klasyczne mydlenie oczu przed wyborami, które odbędą się już 3 listopada? Wiele na to wskazuje. Po sygnałach, że rozmowy są zaawansowane, żadna ze stron nie będzie chciała stworzyć wrażenia, że to z jej winy zostały zerwane. Zwłaszcza, że przed nami kluczowa debata telewizyjna Trump-Biden (w nocy z czwartku na piątek). Pytanie tylko, kiedy rynki przestaną wierzyć w to, że czwarty pakiet fiskalny jest możliwy w tym miesiącu. W tej sytuacji rację ma lider większości Republikanów w Senacie (McConnell), który woli skupić się nad mini-pakietem wartym 500 mld USD. Problem w tym, że jego działania będą mało efektywne, jeżeli z głosem Senatu nie zgodzi się Izba Reprezentantów...
Od kilku dni pozytywnie na tle innych walut wyróżnia się euro. W przypadku EURUSD wybiliśmy ważny opór przy 1,1830. Wczoraj pokonany został kolejny ważny etap w procesie emisji wspólnego długu - KE wyemitowała euroobligacje o wartości 17 mld EUR z których środki mają zostać przeznaczone na unijne programy socjalne (SURE). Zgłoszony popyt był gigantyczny, co pokazuje, że rynek dość pozytywnie ocenia kierunek tych działań.
OKIEM ANALITYKA - Ten zły dolar...
Korelacja sentymentu wokół dolara z tym, co pokazuje Wall Street została w ostatnich dniach nieco utracona. Środa przynosi sporą niechęć wobec amerykańskiej waluty, która traci bardziej niż chociażby jen, czy frank. Nie jest ma tu, zatem łatwego wytłumaczenia na zasadzie wahań w akceptacji ryzyka (risk-on/risk-off). W co gra rynek? Trudno powiedzieć, zwłaszcza, że czynnikiem ryzyka jest telewizyjna debata prezydencka, którą będziemy analizować w piątek nad ranem. Trump nie ma mocnego pomysłu na tematy i ponownie może być arogancki i nerwowy, przez co nie wypadnie dobrze. Inwestorzy mogą dyskontować kolejną wygraną Bidena, co zredukuje ryzyka dotyczące przebiegu listopadowych wyborów (Trump nie odważy się ich zaskarżyć, jeżeli różnica w głosach będzie dość duża). Tymczasem rządy Demokratów mogą oznaczać szybkie zwiększenie wydatków (w kontekście walki z pandemią), co zapowiedziała wczoraj Nancy Pelosi. A to wcale nie pomoże dolarowi...
Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ