Dolar powrócił do słabości wspierany przez utrzymujący się lekki tryb risk-on na rynkach. Uwagę zwracają doniesienia o zawarciu porozumienia przez prezydenta Bidena z ponadpartyjną grupą 10 senatorów, co do "ram" pakietu infrastrukturalnego - wydatki mają sięgnąć 953 mld USD. Szanse na jego szybką legislację są jednak tonowane przez lidera mniejszości republikańskiej McConnella. To pozwoliło jednak indeksom na Wall Street zamknąć czwartkowy handel na nowych szczytach. Nadal nisko (poniżej 1,50 proc. dla papierów 10-letnich) pozostają rentowności amerykańskich obligacji. Wydaje się, że wyrwać rynek z tego nastawienia mogą dopiero zaplanowane na przyszły tydzień czerwcowe odczyty ISM, oraz dane z rynku pracy.
W przestrzeni G-10 uwagę zwraca siła NZD i NOK (pierwszy został dodatkowo wsparty lepszymi odczytami bilansu handlowego za maj). Tylko nieznacznie zyskuje natomiast AUD, któremu zaszkodziły doniesienia o wprowadzeniu tygodniowego lockdownu na części obszaru Sydney. Niewielkie zmiany notuje też GBP, który wczoraj potaniał po wczorajszym "gołębim" przekazie z Banku Anglii (decydenci nie są zainteresowani szybszą normalizacją polityki monetarnej, a wysoka inflacja może być przejściowa). Minimalnie słabsze jest meksykańskie peso, które w ostatnich dniach zyskiwało przed posiedzeniem Banxico (bank centralny zdecydował się podnieść stopę overnight o 25 p.b. do 4,25 proc.).
Dzisiaj uwagę przyciągnie m.in. odczyt PCE Core z USA (to wskaźnik inflacyjny ważniejszy dla FED niż CPI). Szacunki za maj zakładają wzrost o 0,7 proc. m/m i 3,4 proc. r/r. Publikacja będzie mieć miejsce o godz. 14:30.
OKIEM ANALITYKA - PCE Core, jest się czego obawiać?
Ostatnie dni upływały pod znakiem dyskusji wokół zmiany podejścia w polityce monetarnej przez FED. Po "jastrzębich" sygnałach z zeszłotygodniowego posiedzenia, które wydają się być przygotowaniem do dyskusji nt. taperingu i budowania oczekiwań na nieco wcześniejsze podwyżki stóp procentowych, teraz rynek zaczął się zastanawiać nad właściwym timingiem dla tych wydarzeń. Teoretycznie każde lepsze dane makro, zwłaszcza te mające duże przełożenie na inflację i rynek pracy, powinny przybliżać nas do scenariusza jesiennej dyskusji o zmianach w skali programu QE. Te ostatnio były mieszane - kolejne gorsze dane nt. cotygodniowego bezrobocia sprawiły, że oczekiwania rynku przed NFP zaplanowanymi na przyszły piątek nie są szczególnie duże (500 tys. etatów poza rolnictwem), a cofnięcie się wprawdzie nieco przegrzanego indeksu PMI dla usług, może być pewnym ostrzeżeniem przed analogicznym odczytem ISM w dniu 5 lipca. Tyle teorii, a jakie będą fakty? Niska poprzeczka oczekiwań daje większe pole do pozytywnych zaskoczeń. Zeznający w tym tygodniu przed Kongresem prezes Powell nieco przesunął akcenty z inflacji na rynek pracy, co podbija znaczenie danych, jakie poznamy 2 lipca. W efekcie rynki nieco zapomniały o tym, że dzisiaj o godz. 14:30 poznamy ważne dane PCE Core, które mogą.... zaskoczyć. Ważna będzie skala potencjalnego przestrzelenia. Oczekiwania mówią o 0,7 proc. m/m i 3,4 proc. r/r w maju. Można znaleźć opinie, że rynek "niespodziankę" ma już w cenach. Czy aby na pewno?
Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ