Wygląda jednak na to, że Fed jest nie tylko w cieniu chińskiego dewelopera, ale też dzięki niemu zyskał kolejną wymówkę by nic nie robić.
Dziś chińskie rynki powróciły po dwudniowych świętach i inwestorzy liczyli na rozstrzygnięcie kwestii Evergrande, któremu grozi bankructwo. Wczoraj dotarły informacje, iż co najmniej dwa banki nie dostały pieniędzy na czas, ale kluczowe są jutrzejsze płatności odsetek od obligacji – ponad 30 mln USD lokalnych i 85 mln dolarowych. Dolarowe obligacje mają 30 dniowy grace period, także nawet opóźnienie płatności nie spowoduje natychmiastowej niewypłacalności, zaś w nocy dowiedzieliśmy się, że odsetki lokalne nie zostaną zapłacone przez izbę rozliczeniową (jak to zwykle ma miejsce w Chinach), ale sprawa została bezpośrednio ustalona z wierzycielami. Nie wiadomo jakie warunki zostały uzgodnione, ale to oznacza, że na pewno firma nie wypłaci tych odsetek na czas, jednocześnie wierzyciele musieli pójść na pewną formę ugody, aby nie wywoływać bankructwa. Być może stało się to pod presją władz, chcących kupić sobie trochę czasu na wypracowanie rozwiązania? Tak czy owak sytuacja pozostaje dynamiczna.
Na poniedziałkowym webinarium argumentowałem, że nawet bez Evergrande Fed nic by dziś nie zrobił. Powell szuka każdej wymówki aby odsunąć w czasie redukcję dodruku pieniądza i choć ogólnie sytuacja w USA jest bardzo dobra, słabszy sierpniowy raport z rynku pracy (który może świadczyć o tym, że jest mniej rąk do pracy a nie mniejszy popyt na pracę) zostanie wykorzystany do powiedzenia, że Fed musi „nadal obserwować sytuację". Rynek oczekuje, że decyzja może zostać ogłoszona w listopadzie, ale nie sądzę, aby Fed dziś wiązał sobie ręce wskazując na taki rozwój wydarzeń. Możemy zatem obserwować Powella kluczącego na konferencji, co w sumie powinno się rynkom podobać (dolarowi niekoniecznie), choć nie będzie to nic nowego, a zatem także reakcja powinna być ograniczona. Oczywiście gdyby Fed z jakiegoś powodu już dziś zapowiedział rozpoczęcie ograniczenia dodruku (czyli tzw. taper) rynek dostałby cios w drugi policzek, ale wydaje się, że właśnie dlatego jest to kolejny argument dla Powella, by siedzieć z założonymi rękoma.
Złoty praktycznie w ogóle nie skorzystał z wczorajszej poprawy nastrojów – niechęć do naszej waluty widoczna jest właśnie szczególnie w takich sytuacjach. Dziś o 8:15 euro kosztuje 4,6171 złotego, dolar 3,9385 złotego, frank 4,2607 złotego, zaś funt 5,3782 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA