Ropa najdroższa od 7 lat

W jednym z niedawnych komentarzy pisałem o przedwczesnej radości wielu komentatorów liczących na rychły spadek inflacji.

Publikacja: 18.01.2022 09:28

dr Przemysław Kwiecień CFA, Główny Ekonomista XTB

dr Przemysław Kwiecień CFA, Główny Ekonomista XTB

Foto: materiały prasowe

Choć w perspektywie roku inflacja zarówno na świecie, jak i w Polsce spadnie, wzrosty cen ropy tego nie ułatwią.

Optymizm dotyczący inflacji wynikał z faktu, iż w grudniu w niektórych krajach była ona niższa niż w listopadzie, szczególnie w odniesieniu do cen producentów. Jednak przynajmniej po części wynikało to z niższych cen ropy. W samym USA niższe ceny energii w grudniu odjęły z rocznej inflacji niemal 0,3 punktu procentowego (mimo to była ona najwyższa od 40 lat). To efekt pojawienia się Omicrona. Pomiędzy połową listopada a początkiem grudnia cena baryłki ropy spadła aż 20 dolarów. W oczywisty sposób przełożyło się to na ceny paliw i pomogło obniżyć ceny producenta jak i – w nieco mniejszym stopniu – konsumenta. Tyle, że to przeszłość. Po pierwsze, obostrzenia związane z Omicronem nie uderzyły bardzo istotnie w globalną mobilność, a ta jest kluczowa dla popytu na ropę w krótkim terminie. Po drugie, wysoki popyt na surowce energetyczne (np. gaz w Europie) zapewnił dodatkowy popyt na samą ropę. W efekcie ceny ropy potrzebowały jedynie nieco ponad miesiąc aby wrócić do wyjściowego poziomu, a dziś w przypadku gatunku Brent (WTI brakuje jeszcze ok. pół dolara) znajdujemy się na poziomie nienotowanym od października 2014. Oczywiście usłyszmy, że to efekt ataków saudyjskiej koalicji na bojówki Houthi, czy też nowa prognoza Goldman Sachs przewidująca ponowny wzrost cen powyżej 100 dolarów. Prawda jest jednak taka, że przy zdyscyplinowanym OPEC+ (a od kilku lat, po niemiłej dla kartelu rywalizacji o rynek z USA, widzimy tu dużą dyscyplinę) może czekać nas powrót do „nowej normalności", którą widzieliśmy w pierwszej połowie minionej dekady, kiedy ceny przez dłuższy okres czasu oscylowały wokół 110 dolarów za baryłkę.

To oczywiście utrudnia bankom centralnym zadanie walki z inflacją. Oczywiście jest mało prawdopodobne, aby ropa drożała w tempie z minionego roku, a to oznacza, że nawet przy wyższych jej cenach, wkład w roczną inflację będzie maleć. Ale będzie maleć mniej niż bankierzy mieli nadzieję, a to w wielu przypadkach zmusi ich do tego, czego nie lubią robić – zduszania częściowo egzogenicznej inflacji poprzez wyższe stopy.

Przykład już niedługo może ponownie dać Bank Anglii, gdzie dziś poznaliśmy kolejne mocne dane z rynku pracy (spadek stopy bezrobocia do 4,1%). Jutro o 8:00 poznamy z kolei dane o inflacji w Wielkiej Brytanii. Dziś w kalendarzu mamy styczniowy indeks nowojorskiego Fed (14:30), ale kluczowe będzie to, z jakimi przemyśleniami wrócą inwestorzy po długim weekendzie w USA i czy będziemy obserwować kolejną próbę „kupowania dołka". Na rynku walutowym widzimy dziś rano wyprzedaż walut z rynków wschodzących. Złoty także traci, choć tu przecena nie jest duża. O 9:20 euro kosztuje 4,5278 złotego, dolar 3,9713 złotego, frank 4,3424 złotego, zaś funt 5,4182 złotego.

dr Przemysław Kwiecień CFA

Waluty
Parytet EURUSD na horyzoncie?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Waluty
Zerowe stopy w Szwajcarii?
Waluty
Jak nisko zejdzie EBC?
Waluty
Odczyt CPI z USA zatrzęsie złotym?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Waluty
Sytuacja na rynkach 11 grudnia - dolar dalej zyskuje przed CPI
Waluty
Rynek boi się inflacji w USA?