Z tego artykułu dowiesz się:
- Dlaczego wejście Bułgarii do strefy euro nie jest szeroko celebrowane?
- Jakie konkretne problemy polityczne i gospodarcze stoją przed Bułgarią w kontekście przystąpienia do strefy euro?
- Na jakie wyzwania i zmiany społeczno-polityczne reagowała ostatnio Bułgaria?
- Jakie prognozy i oczekiwania dotyczące rozwoju regionalnego towarzyszą przyjęciu euro przez Bułgarię?
Z Nowym Rokiem strefa euro powiększy się o kolejne państwo - Bułgarię. Kraj ten starał się o to od wielu lat, utrzymując już od 1997 r. sztywny kurs lewa bułgarskiego najpierw wobec marki niemieckiej, a później wobec euro. Kolejne bułgarskie rządy planowały przyłączyć kraj do eurolandu, najpierw w 2012 r., a później w 2018 r., ale realizacja tych planów opóźniała się ze względu na kryzys samej strefy euro, a później falę pandemicznej inflacji. W latach 2012-2018 Bułgaria spełniała niemal wszystkie kryteria potrzebne do wejścia do eurolandu, oprócz dwuletniej obecności w systemie kursowym ERM II oraz „dostosowania prawa”. Gdyby Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny były wówczas zdeterminowane do rozszerzenia unii walutowej, to by te dwa problemy szybko rozwiązano. Być może jednak w Brukseli i Frankfurcie obawiano się przyjęcia najbiedniejszego i najbardziej skorumpowanego kraju UE. Bułgaria co prawda wciąż jest najmniej zamożnym krajem Unii (jej PKB per capita, liczony według parytetu siły nabywczej wynosi 42,48 tys. USD), ale w indeksie postrzegania korupcji Transparency International zaczęła być postrzegana nieco lepiej niż Rumunia i Węgry. Najwyraźniej w Brukseli uznano, że akcesja Bułgarii nie zagrozi stabilności strefy euro, ale na razie nie widać, by zbliżające się rozszerzenie unii walutowej jakoś szczególnie celebrowano. Wszak nowe państwo członkowskie strefy euro jest pogrążone w kryzysie politycznym.
Gniew społeczny
W ciągu ostatnich pięciu lat w Bułgarii sześciokrotnie przeprowadzano wybory parlamentarne. Po ostatnich w październiku 2024 r., powstał mniejszościowy rząd Rosena Żelazkowa. Miał on poparcie centroprawicowej partii GERB, kierowanej przez wcześniejszego trzykrotnego premiera Bojko Borisowa, socjaldemokratycznego bloku BSP–Zjednoczona Lewica, populistycznej partii ITN, kierowanej przez piosenkarza Slawi Trifonowa oraz partii DPS–NN, reprezentującej mniejszość turecką, której przewodzi Delan Peewski. Zarówno Borisow, jak i Peewski są politykami uwikłanymi w liczne afery oraz podejrzewanymi o bliskie związki z mafią. Borisow to były oficer komunistycznej policji, który w latach 90. prowadził agencję ochrony. Kilka lat temu wyciekły zdjęcia pokazujące, że w swojej wilii trzyma sztabki złota w szafce obok łóżka. Peewski to oligarcha objęty amerykańskimi oraz brytyjskimi sankcjami. Ta ekipa wprowadza Bułgarię do strefy euro, ale nie wiadomo jak długo jeszcze porządzi. 11 grudnia upadł rząd Żelazkowa i najprawdopodobniej dojdzie wkrótce do przyspieszonych wyborów. Jego dymisja nastąpiła w reakcji na wielkie protesty społeczne, do których doszło po tym, jak rząd przyjął projekt budżetu „oszczędnościowego” przewidujący duże podwyżki podatków i cięcia fiskalne.