Podobnie jak rosnący strach przed Kevinem Hassettem, który zaczyna się czuć coraz mocniej, skoro do społu z Trumpem krytykuje FED za mało zdecydowane ruchy - sam zainteresowany stwierdził, że nominacja dla przyszłego szefa Rezerwy może pojawić się jeszcze przed Świętami. Pojawiły się też doniesienia o nieco szalonym pomyśle Trumpa, jakoby nominacje do FED podpisane za kadencji Joe Bidena miały być "nieważne", gdyż prezydent miał skorzystać z tzw. autopena. Taki "zamach" na FED pozwoliłby jednak trumpistom przejąć tzw. Radę Gubernatorów FED, która ma dominujący wpływ na głosowania w FOMC (7 głosów na 12). Tak czy inaczej rządy Hassetta mogą oznaczać mocno "gołębią" narrację w latach 2026-27 niezależnie od tego, czy nowy prezes zyska posłuch, czy też nie. A to "woda na młyn" dla scenariusza słabego dolara i mocne preteksty do grania na dalsze zwyżki kruszców. Na tym najmocniej skorzystało srebro, które ma dodatkowy "lewar" w postaci coraz bardziej cenionego metalu przemysłowego w rewolucji AI. To samo zaczyna się dziać z miedzią. Pozytywny sentyment widać też na Wall Street i nie przeszkodziła w tym korekta wokół AI po rozczarowaniu doniesieniami z Oracle, które na powrót przywołało dyskusję o zasadności i ryzyku ogromnych wydatków w tej branży.
Piątkowy ranek przynosi mieszane wskazania. Dolar po mocniejszym cofnięciu w czwartek po południu (jednym z pretekstów były słabsze dane o cotygodniowym bezrobociu w USA) próbuje nieco odbijać. Silniejsze od niego są waluty Antypodów i dolar kanadyjski, z kolei w gronie najsłabszych są dzisiaj korony skandynawskie. Dynamika zmian jest jednak niewielka, zatem to co widzimy teraz równie dobrze może być tylko przystankiem (podobnie jak wczoraj rano) przed dalszymi spadkami dolara.
Z danych makro to rano napłynęły mieszane odczyty z Wielkiej Brytanii (nieco słabsze miesięczne PKB, ale lepsza produkcja przemysłowa), oraz finalne dane o inflacji CPI z Niemiec, Francji i Hiszpanii. Po południu dostaniemy tylko drugorzędne dane z Kanady. Uwagę rynków może zatem zwrócić bardziej geopolityka po tym, jak USA wykonują coraz bardziej radykalne ruchy wobec Wenezueli.
EURUSD - konsekwentna wspinaczka w górę
Para EURUSD wykonała w tym tygodniu istotny ruch, wychodząc ponad rejon 1,1650. Trzecia z rzędu biała świeca potwierdza scenariusz mocnego odbicia z rejonu 1,15 i celowania w okolice 1,18-1,19 w końcu miesiąca. Ważnym oporem mogą być tu okolice szczytu z końca czerwca przy 1,1829. W krótkim terminie weszliśmy już w tzw. strefę konsolidacji na bazie wahań z sierpnia i września, która rozpoczyna się od 1,1740. To sprawiło, że dzisiaj rano EURUSD lekko się koryguje. Nie widać jednak sygnałów za jakimś mocniejszym cofnięciem, co każe oczekiwać pokonania dzisiejszego, rannego szczytu przy 1,1762.
Wykres tygodniowy EURUSD