Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
W tym roku łączne przewozy ładunków realizowane w Polsce są wyższe niż rok temu. Z ostatnich danych wynika, że po trzech kwartałach sięgnęły 424,8 mln ton, co oznaczało wzrost o 3,8 proc. w stosunku do tego samego okresu 2020 r. Mimo to do poziomu sprzed pandemii trochę nam jeszcze brakuje, nie mówiąc już o osiągnięciu przewozów na poziomie z rekordowego roku 2018. Jednym z czynników, który decyduje o wysokości przewozów, są przeładunki realizowane w portach morskich. Te po trzech kwartałach wzrosły o 7,8 proc. Szczególnie duże zwyżki dotyczyły ropy i ładunków tocznych. Mocno spadły za to przeładunki węgla i koksu. TRF
Spośród czterech głównych rodzajów środków transportu, za pomocą których obsługiwane są przewozy towarów w naszym kraju, zdecydowanie największy wzrost wystąpił z transportem morskim. Po trzech kwartałach, w ujęciu rok do roku, zwyżkował o 14,6 proc. (licząc wolumen). Rosną też znacznie przewozy kolejowe (zwyżka o 10,3 proc.) oraz nieznacznie – przewozy drogowe (+1,5 proc.). Mocno, bo aż o 11,5 proc., spadł za to transport rurociągowy. Analizując te zmiany, trzeba mieć na uwadze, że o sytuacji w branży decydują przewozy drogowe i kolejowe. W tym roku przypada na nie odpowiednio 49 proc. i 41 proc. ogółem realizowanego w Polsce transportu ładunków (pod względem wolumenu). TRF
Z danych GUS wynika, że w październiku wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury w branży transportu i gospodarki magazynowej nadal był pozytywny. Dla porównania w czterech pozostałych badanych branżach okazał się negatywny. W transporcie najbardziej optymistyczne i lepsze niż przed miesiącem nastroje panowały wśród dużych firm (zatrudniających powyżej 250 osób). Pesymistyczne i gorsze niż we wrześniu występowały za to wśród podmiotów małych (od 10 do 49 osób). Firmy co do zasady formułują pozytywne oceny bieżące (diagnozę) ogólnej sytuacji gospodarczej, popytu i sprzedaży. Jednocześnie przeważają nagrywane oceny co do przyszłości (prognozy), zwłaszcza w zakresie ich sytuacji finansowej i sprzedaży. TRF
Od co najmniej kilku miesięcy mocno rośnie w Polsce i na całym świecie zapotrzebowanie na usługi transportowe. Nie może być inaczej w sytuacji, gdy po okresie mocnego spowolnienia gospodarczego, spowodowanego pandemią koronawirusa, zdecydowana większość państw odnotowuje dynamiczne zwyżki produkcji, wymiany handlowej czy inwestycji. Popyt na usługi transportowe, i szerzej logistyczne, jest jednak tak duży, że w wielu obszarach nie jest w pełni zaspokajany. Gdyby tego było mało, drożeją paliwa i energia oraz rosną koszty świadczeń pracowniczych, co wprost przekłada się na wzrost ceny usług przewozowych. To powoduje, że wiele firmy produkcyjnych, aby rozwijać swoją działalność, a nawet ją kontynuować w podobnym zakresie jak wcześniej, musi zmagać się z wieloma nowymi problemami. Dotyczy to m.in. dużych giełdowych grup kapitałowych.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Spotkanie w sprawie zawieszenia zapisów zakładowego układu zbiorowego pracy nie przyniosło żadnych efektów. Kolejne odbędzie się 17 lipca. Związkowcy nie chcą też zmian w strukturze organizacyjnej spółki.
Akwizycja holenderskiej firmy Nijman/Zeetank to nie tylko wzmocnienie w kluczowych dla giełdowej spółki przewozach produktów chemicznych i paliw, ale i możliwość rozwoju na perspektywicznym rynku transportu intermodalnego.
Czy tak się stanie w dużej mierze będzie zależeć od tego, na ile uda się powiązać ponoszone koszty z przychodami oraz zahamować degradację stawek przewozowych. Widoczne efekty powinien też przynieść plan restrukturyzacji.
Założono, że do 2031 r. nastąpi stabilizacja sytuacji płynnościowej spółki, spłata zobowiązań, wzrost efektywności i zostaną stworzone warunki pod przyszłe finansowanie inwestycji. Rentowność na poziomie wyniku netto planowana jest już od 2026 r.
Proponuje stronie społecznej odstąpienie od przywilejów pracowniczych wynikających z zakładowego układu zbiorowego pracy. Na to muszą się jednak zgodzić wszystkie związki zawodowe działające w spółce.
W założeniach zarządu nie trafią one jednak na rynek przewozowy, a jedynie na złom. Zdecydowana większość to tabor wysoce wyeksploatowany i w bardzo złej kondycji technicznej. Ponadto część wagonów od lat nie realizuje pracy przewozowej.