– Będziemy rekomendowali, aby nie wypłacać dywidendy za 2009 r., ale ostatnie słowo i tak będzie należało do akcjonariuszy – mówi Jerzy Krawczyk, prezes wrocławskiej spółki.
Nie chce zdradzić, ile firma zarobiła w zeszłym roku. Po trzech kwartałach skonsolidowany zysk netto wynosił 4,14 mln zł. Celem Tety na cały rok (nie była to oficjalna prognoza) było wypracowanie wyniku zbliżonego do osiągniętego w 2008 r. Wówczas zarobek sięgnął 13,4 mln zł. – Udało nam się wypełnić założenia dotyczące zarówno zysku, jak i obrotów – stwierdza Krawczyk.
Bieżący rok, według szefa Tety, zapowiada się przyzwoicie. – Szczególnie duże nadzieje wiążemy z Navireo (system klasy ERP dla średnich firm – red.) przygotowanym wspólnie z Insertem (podmiot zależny – red.). Został ciepło przyjęty przez rynek – opowiada Krawczyk. Liczy, że również pozostałe produkty ERP, a także do zarządzania zasobami ludzkimi będą sprzedawały się nieco lepiej niż oferta rynkowych konkurentów. W konsekwencji tegoroczne przychody i zyski mają być o parę procent lepsze niż w 2009 r.
Teta nie planuje w bieżącym roku powiększać grupy kapitałowej. – Chcemy się skupić na wypracowaniu efektów synergii z wcześniejszych przejęć (m.in. Insertu – red.) – mówi Krawczyk. Zapowiada, że już wkrótce węgierska spółka zależna VT-Soft zacznie sprzedawać aplikacje klasy HR produkowane przez Tetę. – Do rozwoju poprzez akwizycje wrócimy dopiero w 2011 r. – podsumowuje Krawczyk.