Choć Maciej Witucki, prezes Telekomunikacji Polskiej, zapewnia, że grupa nie zamierza sprzedawać sieci stacjonarnej, na rynku nie cichną głosy, że jej część może pójść pod młotek. Chodzi o pasywną część zasobów, czyli w uproszczeniu bez abonentów korzystających z usług telekomu.
To byłaby spora transakcja, choć analitycy nie podejmują się oceny, jak duża.
Nie oni jedni i nie tylko w tym przypadku. Telecom Italia, włoski odpowiednik TP, wydziela właśnie stacjonarną sieć (decyzja zapadła tydzień temu) do oddzielnej firmy, aby sprzedać część udziałów narodowemu bankowi. Analitycy banku inwestycyjnego Nomura oceniają, że wycena tych walorów nie jest prosta i będzie możliwa dopiero, gdy tzw. NetCo będzie mogło się pochwalić historią wyników.
– Takiej inwestycji nie rozważaliśmy – mówi Miroslav Rakowski, prezes T-Mobile Polska, pytany, czy kierowana przez niego firma nie myślała o inwestycji w sieć stacjonarną TP. Uważa on, że taki zakup nie miałby dla T-Mobile Polska sensu biznesowego. – Sieć szkieletowa może i by miała (sens – red.), ale sieć TP składa się również z przyłączy abonenckich o różnej jakości – wyjaśnia w wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej".
Finanse na tak
Za to na temat platformy usług finansowych Rakowski wypowiada się entuzjastycznie. Potwierdza przy tym, że T-Mobile Polska rozesłał do niektórych instytucji finansowych zapytanie w sprawie przygotowania pełnej oferty usług, które operator mógłby sprzedawać pod swoim szyldem. O przygotowaniach T-Mobile do uruchomienia czegoś na kształt wirtualnego banku „Rz" pisała dwa tygodnie temu.