Jak informowaliśmy, władze konglomeratu zwróciły się do Komisji z pytaniem, jakie formalności musi spełnić Elektrim, aby wrócić na warszawską giełdę.
Spółka opuściła parkiet za zgodą zarządu GPW w 2008 r. Zachowała jednak status firmy publicznej. Akcjonariusze upoważnili zarząd, aby w ciągu sześciu miesięcy od uprawomocnienia się decyzji sądu o wyjściu firmy z upadłości podjął działania zmierzające do wprowadzenia akcji do obrotu. Ten sześciomiesięczny termin mija za kilkanaście dni. Na powrót Elektrimu na GPW czekają inwestorzy skupiający około 20 proc. akcji spółki.
Zarząd chciałby wiedzieć m.in., jakie informacje powinny się znaleźć w ewentualnym prospekcie emisyjnym Elektrimu. Spółka przez ostatnich kilka lat nie sporządzała sprawozdań skonsolidowanych i w tym roku po raz pierwszy pod jej jednostkowym raportem podpisał się audytor. Stąd pytania do KNF.
– Trzeba wziąć pod uwagę, że urząd nie może stawiać „warunków”, na jakich dopuści spółkę do obrotu na rynku regulowanym. Cały ten proces musi się odbywać zgodnie z ustawą o ofercie – zastrzegła Chmielewska-Racławska.
Zarząd Elektrimu na razie porządkuje grupę, odwracając zmiany, jakie w niej zaszły za czasów sporu o Polską Telefonię Cyfrową. – Pracujemy nad uproszczeniem struktury grupy i strategią. Nie można dziś odpowiedzialnie określić terminu, w jakim będzie gotowa – mówił nam Wojciech Piskorz, prezes Elektrimu. Szczegółów planu jednak nie podał.