– Spodziewamy się, że zwiększymy zarówno przychody, jak i zyski – mówi Marcin Marzec, prezes Arterii. Rentowność grupy idzie w górę m.in. za sprawą trzymanych w ryzach kosztów.
W 2012 roku skonsolidowany zysk netto Arterii przypisany akcjonariuszom jednostki dominującej był najwyższy w historii spółki i wyniósł 8,5 mln zł, co oznaczało ponad 13-proc. wzrost w stosunku do 2011 roku. – Możemy utrzymać taką dynamikę poprawy zysku również w tym roku – zapowiada prezes.
Rosnące zyski mają się przekładać na coraz wyższą dywidendę. W minionym roku akcjonariusze Arterii dostali 0,23 zł na akcję. Marzec zapowiada, że w 2013 roku dywidenda najprawdopodobniej będzie wyższa. Ubiegłoroczne przychody grupy wyniosły 128,6 mln zł, wobec 116,5 mln zł rok wcześniej. Zarząd zapowiada, że Arteria będzie zwiększać skalę działalności w ramach już posiadanych umów. Ponadto, stara się o nowe kontrakty.
– Widać dużą presję kosztową, m.in. w telekomach. Spółki muszą ciąć koszty i jest to szansa dla nas. Na przykład Telekomunikacja Polska zapowiedziała, że rozważa oddanie części procesów w outsourcing. Jednak telekomunikacja to nie jest dla nas priorytetowa branża. Stawiamy przede wszystkim na utility i usługi dla biznesu – wskazuje prezes Arterii. Przyznaje zarazem, że w branży widać wojnę cenową. – Niektóre firmy składają oferty, które są nieracjonalne. Jednak cena to nie wszystko. Szczególnie w tych większych przetargach coraz istotniejsza jest jakość świadczonych usług i skala biznesu składających ofertę – podkreśla.
Arteria działa w kilku segmentach. Ma w portfelu m.in. call center na około 900 stanowisk. Grupa obsługuje w sumie około sześciu milionów gospodarstw domowych. Nie wyklucza przejęć. – Ale zawsze jest kwestia wyceny. Musi być korzystna, abyśmy zdecydowali się na jakąś transakcję – zaznacza prezes.