Francuska grupa Orange, właściciel Orange Polska, podjęła decyzję o zmianach w szeregach menedżerów odpowiadających za biznes grupy w Europie. Bruno Duthoit, prezes Orange Polska, będzie zastępcą dyrektora wykonawczego w tej strukturze i odejdzie z zarządu notowanej na warszawskiej giełdzie firmy.
Ta zmiana (najprawdopodobniej) wywołała wiele innych. Duthoit po trzech latach kierowania Orange Polska przekaże stery w spółce Jean-Francois Fallacherowi (rocznik 1967), dotychczasowemu prezesowi Orange Rumunia. Zwolnione przezeń stanowisko zajmie dotychczasowa szefowa Orange Mołdawia, a z kolei jej fotel – jeden z głównych menedżerów rumuńskiego operatora. Wszystkie zmiany nastąpią 1 maja.
Rewolucją tylko przejęcia
Analitycy giełdowi nie spodziewają się po nowym prezesie notowanej w Warszawie firmy trzęsienia ziemi. Tym bardziej że zanim Bruno Duthoit odejdzie, spółka ogłosi wyniki za 2015 rok i zapewne także średnioterminową strategię. Tak właśnie wyglądała komunikacja Orange Polska, gdy stery w spółce, po wyjątkowo długiej kadencji, przekazywał swojemu następcy Maciej Witucki.
– Po nowym prezesie spodziewam się kontynuacji kluczowych projektów: budowy sieci światłowodowej i rozwoju sieci LTE – mówi Konrad Księżopolski, analityk Haitong Bank. Uważa on, że odwrót od światłowodów byłby dziwny, skoro rynek ten został zderegulowany. – Jest to mało prawdopodobne, tym bardziej że telekom ma co odzyskiwać – uważa Księżopolski.
Rumuński Orange pod wodzą Fallachera poprawiał statystyki klientów szerokopasmowego dostępu (na koniec września miał ich o blisko 20 proc. więcej niż rok wcześniej), ale też tamtejsza firma jest na wczesnym etapie zdobywania tego segmentu (we wrześniu ub.r. miała raptem 150 tys. abonentów dostępu stacjonarnego). Dużo większe jest natomiast grono klientów usług mobilnego dostępu 4G Orange Romania (0,7 mln).