Od środy firma XTPL, specjalizująca się w ultraprecyzyjnym druku, notowana jest już nie na rynku NewConnect, ale na głównym parkiecie. Dlaczego zdecydowaliście się na ten ruch? Co ma wam dać obecność na GPW?
Cały czas chcemy rosnąć i się rozwijać. Ambitnie patrzymy na rynki międzynarodowe, zarówno jeśli chodzi o zastosowanie naszej technologii, jak i sprzedaż. Patrzymy też w kontekście wzbogacania naszego akcjonariatu. Przez ostatnie półtora roku słyszeliśmy dość wyraźnie, że główny rynek i poziom transparentości, który on gwarantuje, bardzo uwiarygadniają spółki. Tego też oczekują międzynarodowi inwestorzy, a chcemy być dla nich atrakcyjnym partnerem do rozmów. Stąd też zależało nam na tym, aby przejść na główny rynek. To oczywiście wiąże się z większymi obowiązkami informacyjnymi i wymogami, ale jesteśmy na to gotowi. Cieszymy się, że dzięki temu debiutowi jesteśmy dziś w innej lidze, również jeśli chodzi o rozmowy z inwestorami.
Był rynek NewConnect, teraz jest główny parkiet, ale myślicie również o giełdzie niemieckiej...
Mogę potwierdzić, że rozważamy taką opcję. Mamy już niemieckich udziałowców, rozmawiamy też z kolejnymi inwestorami, którzy chcieliby wesprzeć nas w dalszym rozwoju. Na razie jednak jeszcze nie podjęliśmy ostatecznej decyzji w tej sprawie. Dużo już wiemy o tym procesie, wiemy, co musi się stać, aby faktycznie udało się to zrealizować. Pod tym względem jesteśmy już przygotowani. Ostateczna decyzja musi jednak wynikać z tego, czy faktycznie ma to sens. Musimy się zastanowić, czy może to nam pomóc zbliżyć się do międzynarodowych inwestorów, a także jaki to będzie miało wpływ na płynność naszych akcji na giełdzie. Dziś wciąż nie jest ona zbyt duża, a podział na dwa parkiety to dodatkowe wyzwanie. Nie chcemy więc pochopnie podejmować decyzji.