Filip Granek, XTPL: W tym roku możliwa jest emisja akcji

#PROSTOZPARKIETU. Filip Granek, prezes spółki XTPL: dwa projekty coraz bliżej realizacji

Publikacja: 20.02.2019 15:11

Filip Granek, prezes spółki XTPL, która w środę zadebiutowała na głównym parkiecie GPW.

Filip Granek, prezes spółki XTPL, która w środę zadebiutowała na głównym parkiecie GPW.

Foto: parkiet.com

Od środy firma XTPL, specjalizująca się w ultraprecyzyjnym druku, notowana jest już nie na rynku NewConnect, ale na głównym parkiecie. Dlaczego zdecydowaliście się na ten ruch? Co ma wam dać obecność na GPW?

Cały czas chcemy rosnąć i się rozwijać. Ambitnie patrzymy na rynki międzynarodowe, zarówno jeśli chodzi o zastosowanie naszej technologii, jak i sprzedaż. Patrzymy też w kontekście wzbogacania naszego akcjonariatu. Przez ostatnie półtora roku słyszeliśmy dość wyraźnie, że główny rynek i poziom transparentości, który on gwarantuje, bardzo uwiarygadniają spółki. Tego też oczekują międzynarodowi inwestorzy, a chcemy być dla nich atrakcyjnym partnerem do rozmów. Stąd też zależało nam na tym, aby przejść na główny rynek. To oczywiście wiąże się z większymi obowiązkami informacyjnymi i wymogami, ale jesteśmy na to gotowi. Cieszymy się, że dzięki temu debiutowi jesteśmy dziś w innej lidze, również jeśli chodzi o rozmowy z inwestorami.

Był rynek NewConnect, teraz jest główny parkiet, ale myślicie również o giełdzie niemieckiej...

Mogę potwierdzić, że rozważamy taką opcję. Mamy już niemieckich udziałowców, rozmawiamy też z kolejnymi inwestorami, którzy chcieliby wesprzeć nas w dalszym rozwoju. Na razie jednak jeszcze nie podjęliśmy ostatecznej decyzji w tej sprawie. Dużo już wiemy o tym procesie, wiemy, co musi się stać, aby faktycznie udało się to zrealizować. Pod tym względem jesteśmy już przygotowani. Ostateczna decyzja musi jednak wynikać z tego, czy faktycznie ma to sens. Musimy się zastanowić, czy może to nam pomóc zbliżyć się do międzynarodowych inwestorów, a także jaki to będzie miało wpływ na płynność naszych akcji na giełdzie. Dziś wciąż nie jest ona zbyt duża, a podział na dwa parkiety to dodatkowe wyzwanie. Nie chcemy więc pochopnie podejmować decyzji.

Kiedy więc można spodziewać się tej decyzji?

Chcemy sobie dać kilka miesięcy także po to, aby zobaczyć, jak to jest być spółką notowaną na głównym parkiecie GPW. Na pewno jednak nie zatrzymamy procesu przygotowania do ewentualnego wejścia na inny rynek, tak aby być w pełni gotowym, jeśli zapadnie w tej kwestii odpowiednia decyzja.

Jak wygląda kwestia komercjalizacji waszych projektów, bo to jest jednak klucz do tego, aby wejść o szczebel wyżej.

To jest największe wyzwanie, które stoi przed spółką. Wszyscy inwestorzy czekają na moment, kiedy ogłosimy, że idziemy do przodu biznesowo. Dzisiaj nasze działania są nakierowane na podpisywanie pierwszych kontraktów. Przez ostatnie półtora roku nauczyłem się dużej pokory, jeśli chodzi o odpowiedź na pytanie, kiedy faktycznie do tego dojdzie. Wychodzimy z technologią, którą adresujemy do dużych korporacji międzynarodowych. Dziś wiem, na jaką dynamikę działań można liczyć po stronie dużych graczy i ile jest procesów, które muszą się zadziać. Mogę jednak powiedzieć, że jesteśmy w dwóch procesach – jeden jest związany z rynkiem smart glass w regionie Doliny Krzemowej, a drugi z produkcją wyświetlaczy – i w tym przypadku mówimy o Chinach. Te dwie rzeczy są już na zaawansowanym poziomie.

Czy to oznacza, że jesteście przed otwarciem tych ostatnich drzwi?

Mam nadzieję, że jesteśmy przed jednym z ostatnich etapów. Chciałbym, aby jeszcze w tym półroczu udało się pokazać inwestorom, że faktycznie widać postęp, i udowodnić, że komercjalizacja postępuje.

Czy to właśnie na te dwa kierunki, o których pan wspomniał, położony jest teraz największy nacisk?

W ubiegłym roku wyszliśmy z laboratorium i weszliśmy w etap odkrywania, gdzie nasza technologia może mieć zastosowanie. Mieliśmy kontakt z wieloma podmiotami z całego świata i budowaliśmy mapę pokazującą, gdzie nasza technologia może najszybciej być wdrożona, a które zastosowania będą potrzebowały więcej czasu. Z szerokiego oglądu sytuacji skupiliśmy się obecnie właśnie na tych dwóch kierunkach i chcemy w tych dwóch przypadkach doprowadzić do podpisania kontraktów, które zostaną przez inwestorów uznane za znaczące.

Wygląda więc na to, że patrzycie na rynek pod kątem międzynarodowym, a nie lokalnym.

Nie ma dla nas zbyt dużej liczby podmiotów, które mogłyby być naszymi klientami w Polsce. Zmuszeni więc jesteśmy do tego, aby jak najszybciej wychodzić za granicę, ale to też nas wzmacnia i uczy tego, abyśmy faktycznie dobrze poruszali się po międzynarodowym rynku.

Wspomniał pan chociażby o rynku amerykańskim. W ostatnim czasie mocniej zaznaczyliście tam swoją obecność poprzez utworzenie spółki. Jakie są jej zadania i jakie cele przed nią stawiacie?

Faktycznie mocno stawiamy na Stany Zjednoczone i Dolinę Krzemową. Dla spółki technologicznej jest to miejsce z bogatym ekosystemem. Jeśli faktycznie ma się wartość, to tam zostanie to docenione. Utworzyliśmy więc spółkę zależną, której rolą jest bycie „interfejsem" dla amerykańskich klientów. Podpisywanie umów z tamtejszymi partnerami jest o wiele łatwiejsze, jeśli ma się spółkę amerykańską. Jest to swoistego rodzaju łącznik z kontrahentami. Ma ona nam pomóc w podpisywaniu kontraktów, a mniej patrzymy na nią, jeśli chodzi o relacje inwestorskie. Dolina Krzemowa słynie bowiem z rynku venture capital, a działające na nim podmioty raczej nie inwestują w publiczne spółki. Nasza amerykańska spółka ma więc nam pomóc generować kolejne kontakty biznesowe i budować relacje, które doprowadzą do kontraktów i sprzedaży naszej technologii w Stanach Zjednoczonych.

Do tej pory waszą działalność finansowaliście m.in. z dotacji oraz pieniędzy wybranych inwestorów. Jakie są dalsze plany w zakresie finansowania?

Dzisiaj nie ogłaszamy żadnej nowej emisji akcji, ale realnie w tym roku będziemy chcieli wyjść do inwestorów i pozyskać więcej kapitału na przyspieszenie procesów komercjalizacyjnych. Optymalnie byłoby, gdybyśmy ten ruch wykonali, kiedy kontrakty faktycznie zaczną się już materializować i będziemy mogli pokazać owoce naszej pracy.

Bardziej myślicie o emisji akcji skierowanej do szerokiego grona inwestorów czy wybranej grupy?

Dziś jest za wcześniej, aby o tym mówić. Mamy doświadczenie zarówno jeśli chodzi o jedną, jak i drugą opcję. Będziemy to dokładnie analizować.

Kiedy wasza działalność przełoży się na wyniki?

Nie jesteśmy spółką, która w bardzo krótkim okresie jest w stanie wygenerować bardzo duży wynik. Zachęcam inwestorów, aby patrzyli na nas z cierpliwością i wytrwałością. W tym roku nie ogłosimy ogromnych zysków netto. W kolejnych latach oczywiście będziemy chcieli zwiększać przychody, ale nie jesteśmy na etapie, na którym myślimy o optymalizacji wyniku netto. Chcemy bardzo mocno inwestować w rozwój.

Technologie
Zwiastun nowego „Wiedźmina” ma już kilka milionów odsłon
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Technologie
Pogrom w grach. 11 bit studios ciągnie branżę w dół
Technologie
11 bit i PCF. Czy w grach dzieje się coś złego?
Technologie
Premier: TVN i Polsat na listę spółek pod ochroną
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Technologie
Hiobowe wieści z 11 bit studios. Wiemy o którą grę chodzi
Technologie
PCF Group nie pozyskało finansowania. Co zrobi?