- Inwestorzy mogą czuć się zawiedzeni, że do debiutu dochodzi dopiero teraz, ale wiele razy podkreślaliśmy, że jako spółka dopełniliśmy wszystkich formalności i nie mieliśmy wpływu na datę. Mam jednak nadzieję, że cierpliwość inwestorów zostanie wynagrodzona, bo CDA bardzo dynamicznie się rozwija – tak informację o debiucie skomentował Wolfgang Laskowski, pełnomocnik zarządu ds. rozwoju usług CDA.
Będzie to 385. spółka notowana na rynku NewConnect oraz 6. debiut na tym rynku w 2019 r.
Pod koniec 2017 r. CDA przeprowadzało ofertę akcji - pozyskało z niej mniej środków, niż planowało. Wydawało się, że debiut jest kwestią kilku tygodni, jednak trzeba było poczekać ponad rok, mimo iż wszystkie formalności wydawałyby się być już spełnione. W 2018 r. GPW podjęła uchwałę o dopuszczeniu spółki do obrotu. Dlaczego zatem na debiut trzeba było poczekać? Giełda nie ujawniała żadnych szczegółów, ale informowała o „nowych okolicznościach, które pojawiły się po przyjęciu uchwały".
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że problematyczna była przede wszystkim łatka piractwa, którą polskiemu serwisowi przyczepiono. Ten od zarzutu się zdecydowanie odcina - przekonuje, że działa zgodnie z prawem i walczy z nielegalnymi treściami dodawanymi przez użytkowników. Nie ukrywa, że decyzja GPW o debiucie go cieszy.
- Mam nadzieję, że cierpliwość inwestorów zostanie wynagrodzona, bo CDA bardzo dynamicznie się rozwija i ma się czym chwalić. Przychody wzrosły o 60 procent w porównaniu do wcześniejszego okresu, a zysk netto wzrósł o 84 procent (dane z opublikowanego niedawno raportu rocznego) – wskazuje Laskowski.