Wczoraj ryzyko geopolityczne wzięło górę na rynku ropy naftowej. Mimo spokojnego i spadkowego rozpoczęcia poniedziałkowej sesji, później na rynku pojawiło się więcej zmienności, a ceny surowca ostatecznie wyszły na plus. Obawy inwestorów dotyczą głównie sytuacji na Bliskim Wschodzie.
W poniedziałek jemeńskie bojówki Huti kontynuowały ataki na statki komercyjne przepływające przez Morze Czarne, a największe firmy z branży transportu morskiego, w tym MSC czy Maersk, poinformowały o przekierowaniu ruchu na trasę wokół kontynentu afrykańskiego. To oznacza duże opóźnienia w dostawach towarów, w tym także ropy naftowej. Jedną ze spółek, które wstrzymały przewóz ropy przez Kanał Sueski, jest BP, a operator tankowców Frontline poinformował, że jego statki będą unikać tego rejonu.
Na razie ciężko ocenić, w jaki dużym stopniu obecna sytuacja przełoży się na handel ropą naftową. O ile ataki spowodują niewątpliwie opóźnienia w niektórych dostawach, to obserwowany obecnie spokój wśród inwestorów na rynku ropy sugeruje, że mało kto wierzy w to, że ataki te będą trwały długo i trwale zaburzą ruch statków Kanałem Sueskim. Domyślny scenariusz zakłada, że pojawi się jakaś reakcja krajów zachodnich (już teraz za ocenę sytuacji zabrały się Stany Zjednoczone) i że bojówki Huti nie są na tyle silne, aby kontynuować ataki przez dłuższy czas.
Notowania ropy naftowej WTI – dane dzienne
Kanał Sueski to niezwykle ważna arteria handlu międzynarodowego, łącząca Morze Czerwone z Morzem Śródziemnym. Odpowiada ona aż za około 15% całkowitego ruchu statków w ujęciu globalnym, więc istnieje duże prawdopodobieństwo, że szybko pojawi się presja na złagodzenie konfliktu i umożliwienie przepływu statków kanałem.