Inwestorów rozczarował fakt, że kartel podszedł do tematu obrony cen ropy naftowej dość zachowawczo, utrzymując status quo. Nastroje na rynku ropy naftowej pogorszyły się na tyle, że notowaniom ropy naftowej nie pomogły w ostatnich dniach nawet sprzyjające zwyżkom dane dotyczące zapasów tego surowca w USA. Zarówno Amerykański Instytut Paliw, jak i Departament Energii podały informację o dużym spadku zapasów ropy naftowej, a także dodatkowo o większej od oczekiwań zniżce zapasów benzyny. Dane te pokazują, że początek letniego sezonu wyjazdów pod kątem popytu na paliwa jest udany.
Niemniej, notowaniom ropy naftowej ciąży perspektywa wzrostu produkcji ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych. W miniony piątek prezes Rosnieftu Igor Sieczin powiedział to, co intuicyjnie wiedzą na rynku ropy naftowej wszyscy: że wzrost wydobycia ropy w USA może całkowicie zniwelować wysiłki krajów OPEC i niektórych państw non-OPEC (w tym Rosji) zmierzające ku ograniczeniu podaży tego surowca na świecie. Według Sieczina w przyszłym roku amerykańscy producenci ropy naftowej mogą zwiększyć wydobycie nawet o 1,5 mln baryłek dziennie, co faktycznie jest wielkością niewiele niższą niż zakres cięć na mocy porozumienia OPEC.